Polacy w świecie vs koronawirus #22: Wioleta o sytuacji w Beyşehir

O restrykcjach wynikających z sytuacji pandemicznej opowiada Polka, która trzy lata temu przeniosła swoje życie do małego miasteczka w tureckiej prowincji Konya. Wioleta to blogerka i copywriterka, która rzeczowo przedstawia obecne realia i dzieli się obawami co do funkcjonowania turystyki w Turcji. 

wioleta mieszkam w turcji

Kiedy zwracamy się do Wiolety z pytaniem, czy zechciałaby włączyć się w nasz projekt opisujący obecne realia pandemiczne z perspektywy Polaków żyjących za granicą, natychmiast otrzymujemy pozytywną odpowiedź, a kolejne internetowe rozmowy pełne są zaangażowania i życzliwości. Bo taka też jest nasza rozmówczyni, która od trzech lat na stałe mieszka środkowej części Turcji. A swoje życie, kulturowe niuanse oraz atrakcje nowej ojczyzny opisuje w porywający i często dowcipny sposób na blogu Mieszkam w Turcji

Z Borów Tucholskich do Turcji

Wioleta Turgut urodziła się i wychowała w jednym z najpiękniejszych regionów w Polsce – w Borach Tucholskich. Z tego dziewiczego obszaru wyróżniającego się bogactwem rzek i jezior, pozostałościami pierwotnej puszczy i magicznymi torfowiskami przeniosła się do małego tureckiego miasta położonego w prowincji Konya. Co ją do tego skłoniło? Odpowiedź jest prosta: mocne bicie serca i ukochany, który tam na nią czekał.

Kiedy pytamy o okoliczności, które zachęciły ją przeniesienia swojego życia z Polski, Wioleta tłumaczy: „Wyprowadziłam się ponad trzy lata temu. Przeniosłam się tutaj ze względu na mojego ówczesnego narzeczonego, a obecnie męża. Po prawie czterech latach związku na odległość stwierdziliśmy, że czas coś zmienić. Wtedy ze względu na sytuację rodzinną, mój mąż nie mógł się przenieść do Polski, więc to ja postanowiłam przeprowadzić się do niego. Tutaj też wzięliśmy ślub i tu urodziła się nasza córka”.

turcja beysehir

Co robi Polka na obczyźnie?

Zamieszkała w miejscowości położonej nad jeziorem Beyşehir, w okolicach wyjątkowo malowniczych, w sąsiedztwie parku narodowego i siedlisk wielu gatunków ptaków wodnych. Nasza rozmówczyni, charakteryzując obecne miejsce zamieszkania, zwraca przy okazji uwagę, że powszechnie uważa się te okolice za jedną z najbardziej konserwatywnych części Turcji.

Wioleta na co dzień pracuje zdanie jako copywriter, realizując zlecenia dla klientów z ojczyzny. To zajęcie dostarcza jej mnóstwo satysfakcji i radości. Jak sama przyznaje: „Uwielbiam tworzyć i pisać, dlatego sporo mnie w sieci – bloguję, działam w Klubie Polki na Obczyźnie i na Instagramie, gdzie pokazuję moje polsko-tureckie życie”. Dodać należy, że oprócz tych pisarskich zajęć, czas wypełnia też Wiolecie wszystko, co związane z macierzyństwem, bowiem 10 miesięcy temu na świat przyszła jej córeczka Melisa. Poza tym, mając na uwadze powiedzenie, że „dom bez kota to głupota” – Wioleta ma aż trzy mruczące stworzenia, które przygarnęła z ulicy.

Turecka kwarantanna

Pytamy o to, jak zmieniło się życie w Turcji w wyniku pandemii? Do Polski dociera stosunkowo niewiele informacji na ten temat. Był wprawdzie taki moment, gdy media donosiły o fatalnych statystykach jeśli chodzi o liczbę zachorowań na COVID-19 w Turcji, jednak poza kilkoma mglistymi wzmiankami – wiedza na ten temat jest nikła.

Rozmawiamy z Wioletą 14 maja. Nasza rozmówczyni porządkuje wszystkie informacje: „Turcja dosyć szybko zareagowała na całą sytuację z koronawirusem. Ponad dwa miesiące temu zamknięto granice, a następnie stopniowo wprowadzano kolejne obostrzenia”. Interesuje nas, czy lista zakazów i ograniczeń jest podobna do tej, którą znamy z własnych doświadczeń. Nasza rozmówczyni wymienia: „Zamknięte są przedszkola, szkoły, uniwersytety, miejsca publiczne, kawiarnie, a restauracje wydają posiłki wyłącznie na wynos. We wszystkich sklepach i punktach usługowych wymagane jest noszenie maseczek. Na bazarach nie można samemu wybierać warzyw i owoców – wszystko podaje właściciel stoiska”.

Wioleta bardzo obrazowo przedstawia obecną sytuację i opowiada: „Dodatkowo osoby powyżej 65. roku życia i poniżej 20. roku życia nie mogą wychodzić na ulice. Ograniczone jest przemieszczanie się pomiędzy miastami. Do wielu miast nie można wjechać bez specjalnego pozwolenia na przemieszczanie się”.

Nakazy, sugestie, zakazy i kary

W Polsce niemałe kontrowersje wywołuje bezwzględny nakaz noszenia maseczek ochronnych. Pytamy więc Wioletę, jak wygląda ta sprawa w Turcji. Okazuje się, że dotychczas nie było tam nakazu, który wymagałby ich zakładanie, a jedynie zalecenie. Ostateczną decyzję w tej kwestii zostawiano każdemu indywidualnie. Kiedy jednak rozmawiamy kilka dni później (17 maja) – sytuacja się zmieniła. Otóż 16 maja w niektórych miastach, w tym w Beyşehir, sugestię zamieniono w nakaz. Od tego dnia wszyscy muszą zakładać maski, gdy znajdują się w przestrzeni publicznej. Wioleta przy tym dodaje: „maseczki w Turcji są za darmo. W naszym mieście dostępne są w sklepach, przy wejściu na bazar, etc. Dodatkowo rozdaje je straż miejska lub swój osobisty przydział (pięć na tydzień) można odbierać w aptece”.

turcja koronawirus

Autorka bloga Mieszkam w Turcji kontynuuje: „Ponadto od kilku tygodni wprowadzona jest weekendowa bezwzględna kwarantanna (początkowo w 31 województwach, obecnie w 24). Od piątku (od północy) do niedzieli (również do północy) wyjść z domu mogą jedynie osoby pracujące, np. kurierzy. W tym czasie zamknięte są sklepy, jednak kilka razy dziennie ulicami przejeżdża samochód z piekarni ze świeżym chlebem, który można kupić”.

Jesteśmy też ciekawi, czy wobec osób, które nie zechcą podporządkować się zakazom, wyciągane są konsekwencje. „Złamanie jakiegokolwiek zakazu grozi wysoką karą pieniężną. Podczas weekendowej kwarantanny ulice mojego miasta policja patroluje za pomocą dronów”.

Złagodzenie restrykcji

W dalszej części Wioleta przekazuje garść optymistycznych wiadomości: „W ostatnich dniach statystyki zaczynają się poprawiać. Część restrykcji została zniesiona. Wyznaczono dni i godziny, kiedy osoby 65+ i osoby poniżej 20 lat mogą wyjść na zewnątrz. Dodatkowo otwarto centra handlowe (głównie sklepy z odzieżą), salony fryzjerskie czy kosmetyczne. I tak jak wspominałam – weekendowa kwarantanna obejmuje aktualnie już nie 31 a 24 województwa”.

Atmosfera w Turcji w czasie pandemii

Jak reagowali ludzie w Turcji na nową sytuację? Jak przyjęli szereg ograniczeń? Blogerka opowiada: „Ludzie z mojego otoczenia szybko przystosowali się do nowej sytuacji. Policja i straż miejska egzekwują przepisy, więc ludzie ich przestrzegają”. Podczas pierwszej rozmowy z Wioleta nie obowiązywał jeszcze nakaz zakładania maseczek, a jedynie sugestia, by je zakładać dla własnego bezpieczeństwa. Tak więc blogerka wówczas przyznała: „Ku mojemu zaskoczeniu bardzo dużo ludzi nosi maseczki – także na ulicy, pomimo iż jest to tylko zalecenie. Problem był jedynie przed pierwszym weekendem na kwarantannie. Informacja o tym, że nie będzie można wyjść z domu przez dwa dni została podana stosunkowo późno, więc w piątek wieczorem sporo ludzi wyszło na zakupy, aby zrobić zapasy na weekend”.

Po chwili jeszcze dodaje: „13 maja miałam możliwość wyjścia na zewnątrz. W tym czasie została wyznaczona pora, kiedy osoby do 14. roku życia mogły przebywać poza domem. Na dwór ruszyły całe rodziny. W parku, na placach zabaw były tłumy. Ludzie praktycznie w ogóle nie dbali o odpowiedni dystans. Zdarzało się, że ktoś nie nosił maseczki, albo nosił ją źle”.

Kiedy pytamy o ogólne nastroje społeczne, nasza rozmówczyni przyznaje: „Ludzie tutaj są raczej spokojni. Nie było żadnej paniki ani na początku pandemii, ani później. Sporo osób siedzi w domu, a ci, którzy muszą chodzić do pracy – zachowują ostrożność. Dzień Dziecka, który był pod koniec kwietnia świętowano z balkonów. Wcześniej przez kilka dni o 21:00 klaskano z balkonów, aby podziękować wszystkim ludziom służby zdrowia”.

turcja beysehir

Niewielka korekta codzienności

I na koniec chcemy się dowiedzieć, co zmieniło się w życiu naszej rozmówczyni wraz z ogłoszeniem pandemii i nieco inną rzeczywistością, w której przychodzi nam wszystkim funkcjonować. „W moim życiu nie zmieniło się zbyt wiele – przyznaje. – Na pewno nie mogę wychodzić na zewnątrz, bo mam małe dziecko, które musi być w domu. Mój mąż pracuje tak jak wcześniej. Codziennie wychodzi do pracy, więc przejął także robienie zakupów”.

Kiedy na wakacje do Turcji? Czas pokaże…

Wioleta radzi sobie zatem z nową rzeczywistością bez większych wyrzeczeń i trudów. Niepokój jednak wzbudza sytuacja gospodarcza i wynikające z pandemii konsekwencje ekonomiczne. Jak wiadomo – Turcja była jednym z ulubionych kierunków turystycznych i ta gałąź gospodarki stanowiła dla wielu osób często jedyne źródło utrzymania. Teraz wakacje w Turcji to raczej plan, który trzeba będzie odłożyć na kolejne sezony.

Wioleta dzieli się swoimi spostrzeżeniami i obawami: „Sytuacja ekonomiczna nie jest tu najlepsza. Sezon turystyczny stoi pod znakiem zapytania. Nie wiadomo, kiedy dokładnie otworzą granicę do Polski. Nie wiem, czy to się kiedyś skończy. Pewnie nie, pewnie tylko zmniejszają się statystyki nowych przypadków czy zgonów. Jestem ciekawa, co przyniesie przyszłość. Jak będziemy funkcjonować. Czas pokaże…”

 

*wszystkie zdjęcia należą do Wiolety i są udostępnione za jej zgodą

Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych - dmuchnij nam w żagle i udostępnij go dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *