Polacy w świecie vs koronawirus #18: Magda i Piotr o sytuacji w Bristolu

Magda i Piotr to para podróżujących blogerów, którzy na co dzień mieszkają w angielskim Bristolu. Jak pandemia wpłynęła na ich życie i zatrzymała realizację kolejnych marzeń o smakowaniu świata? Co zmieniło się w samym Bristolu i jak Anglicy reagują na zamknięte puby? W jakim celu angielscy policjanci zatrzymują przechodniów? 

nasze szlaki piotr i magda

Z Magdą i Piotrem Kizewskimi znamy się dzięki blogowej działalności. My, raczkujący wśród doświadczonych blogerów podróżniczych, dwa lata temu otrzymaliśmy od nich wiele pozytywnej energii, bezinteresownego wsparcia i mnóstwo życzliwości. Nigdy nasze szlaki się nie skrzyżowały podczas podróżniczych przygód, jednak Nasze Szlaki – blog tworzony m.in. przez Magdę i Piotra – stanowi dla nas niewyczerpane źródło inspiracji i cennych porad.

Wspólne przemierzanie świata

I musimy na wstępie zaznaczyć, że z ich strony korzystamy nie tylko, planując eskapady i szukając praktycznych wskazówek, ale zaglądamy tam również, gdy brakuje nam pomysłów na kulinarne przygody czy też chcemy przenieść się do świata legend i mitów. Autorzy tworzący świat Naszych Szlaków to bowiem grupa przyjaciół, których połączyła miłość do zaplanowanych podróży i szwendania się po „cudnych manowcach”. Jednocześnie to indywidualności, których spektrum zainteresowań krąży wokół wielu tematów. Oprócz Magdy i Piotra zespół stanowią też Ewa i Michał mieszkający w Polsce. Sami o sobie mówią: „Wspólnie przemierzamy świat, szukając w nim wszystkiego tego, co ten świat ma nam do zaoferowania”.

kobieta patrząca na Clifton Suspension Bridge w czasie pandemii koronawirusa

„Tajemniczy wirus z dalekich Chin”

Kwarantanna wszystkich nas zatrzymała w domach i także członkowie zespołu Nasze Szlaki musieli odłożyć podróżnicze plany na bliżej niesprecyzowaną przyszłość. Magda i Piotr tuż przed ogłoszeniem pandemii przez kilka tygodni mieszkali w Azji. Wspominają tamten czas: „Naprawdę w ostatniej chwili udało nam się wrócić do Europy. Po kilku dniach od tamtego momentu świat dosłownie oszalał. Tak jak wcześniej ludzie z uśmiechem mówili o jakimś tam wirusie z dalekich Chin i raczej nie traktowali zagrożenia poważnie, tak potem zaczęła się panika i desperackie ruchy, tak typowe w chwilach strachu”.

Gdański duch w Bristolu

Moi rozmówcy od dawna mieszkają w Wielkiej Brytanii. O tym, jak niemal dziesięć lat temu trafili na miejsce, które przyspieszyło bicie ich serc, Piotr odpowiada: „Cóż, nasza droga była dość pokręcona, a na decyzję o zamieszkaniu w stolicy zachodniej Anglii – Bristolu wpłynęło sporo, mniejszych lub większych, zbiegów okoliczności. Przenieśliśmy się do niego z Cambridge, gdzie wcześniej mieszkaliśmy i studiowaliśmy. Słynne Cambridge okazało się jednak na dłuższą metę nieco nudnawe, a gdy w okresach przerwy w nauce studenci rozjechali się do domów, było niemal puste”.

Za zamieszkaniem w Bristolu przemówiło wiele argumentów. Piotr podkreśla: „Tutaj również działa jeden z bardziej cenionych uniwersytetów w Wielkiej Brytanii, lecz blisko 20 tysięcy uczących się w nim studentów znika w 500 tysięcznym mieście. Ostatecznie jednak zadecydował fakt, że Bristol jest zwyczajnie pięknym miastem i pewne jego części przypominają Gdańsk, który jest nam szczególnie bliski”.

statek ss great britain w bristolu

Atrakcje Bristolu okiem Piotra

Piotr to porywający rozmówca, który o Bristolu mógłby mówić godzinami. Wyczuwa się w jego słowach szczery i cały czas świeży zachwyt tym miejscem. „Bristol to miasto zabytków oraz pamiątek po burzliwej historii Wielkiej Brytanii. To tutaj w suchym doku stoi statek SS Great Britain, który jako pierwszy na świecie przepłynął z Anglii do Ameryki, używając śruby napędowej, a nie jak wcześniejsze konstrukcje – koła łopatkowego. Rzekę Avon spinają przęsła słynnego mostu Clifton Suspension Bridge. Ta niezwykła konstrukcja, pomimo że ma już ponad 150 lat, wciąż obsługuje ruch pomiędzy dzielnicą Clifton a hrabstwem Somerset. Z ciekawostek dorzucę, że to z Suspension Bridge dokonano pierwszego na świecie skoku na rozciągliwej linie – bungee. Poza wieloma zabytkami Bristol oferuje wspaniałe parki i ogrody. Corocznie odbywa się tu sporo imprez cyklicznych, np. Bristol Balloon Fiesta – międzynarodowy zlot baloniarzy przyciągający miłośników tego niezwykłego sportu z niemal całego świata”.

Trudno usiedzieć w miejscu 

Cóż – o niezaprzeczalnych walorach tego angielskiego miasta na razie nie możemy się sami przekonać, bowiem sytuacja pandemii wszystkich nas zatrzymała w domach, a o beztroskim podróżowaniu możemy tylko marzyć. Dla Magdy i Piotra to także czas zamrożenia wszystkich planów na dalsze i bliższe wędrówki. Jak sami bowiem mówią: „Jesteśmy ludźmi, którym trudno usiedzieć na miejscu. W zasadzie odkąd pamiętamy – zawsze planowaliśmy jakąś wyprawę, wyjazd czy zwykłą wycieczkę. Dziś zmuszeni jesteśmy skupić się na pracy. Pocieszamy się, że to, co w tej chwili zarobimy – będziemy mogli wydać po zakończeniu kryzysu”.

puste ławeczki miejsce w bristolu

Koronawirus testem dla każdego

Zostawmy zatem marzenia o włóczędze na przyszłość i dowiedzmy się, jak wygląda teraźniejszość w Bristolu. Rozmawiamy 29 kwietnia i Piotr na początku przyznaje: „Koronawirus to prawdziwy test dla każdego z nas. Wszyscy zmagamy się z nim w inny sposób i w innych miejscach. Nasza walka z szaleństwem pandemii odbywa się w Bristolu. Podobnie jak wszyscy mieszkańcy miasta szczególnie mocno odczuwamy skutki kwarantanny. Miasto niegdyś gwarne i dynamiczne, ucichło i niemal zastygło w bezruchu. Ludzie stali się ostrożniejsi, a miejsca użyteczności publicznej zostały zamknięte”.

Nasz rozmówca podkreśla, że szczególnie dotkliwe dla Anglików są ograniczenia wynikające z zamknięcia pubów. Tłumaczy: „W ich naturze leży, by wszelkie spotkania – od osobistych po biznesowe – odbywały się w barach i restauracjach. Smutek całej tej sytuacji widać, gdy ludzie mimo zamkniętych knajp spotykają się i siadają na placach przed nimi, pijąc przyniesione z sobą piwo”.

Magda i Piotr na co dzień pracują w szpitalach jako opiekunowie i terapeuci osób dotkniętych autyzmem. Oznacza to, że nie mogą pracować zdalnie i w sferze zawodowej nic się dla nich nie zmieniło, a nawet – jak wzmiankują – są teraz bardziej zapracowani niż przed pandemią. Szukają zatem odskoczni od obowiązków i nieco przygnębiającej rzeczywistości. Piotr zdradza: „Wolny czas spędzamy na spacerach i niedużych wyprawach do miejsc na tyle niedalekich, że wcześniej nie mieliśmy czasu do nich zajrzeć. Nadrabiamy również prace na naszym blogu podróżniczym, który choć postrzegany jest z zewnątrz jako zwykły blog, jednak dla nas jest szczególnym pamiętnikiem naszych podróży”.

blaise castle w bristolu

Nowa rzeczywistość w Bristolu

Pytamy Piotra, jak wyglądała sytuacja w Bristolu na początku, kiedy ogłoszono pandemię. Znamy już relacje z innych angielskich miast: Londynu, Leeds oraz Batley, więc jesteśmy ciekawi ewentualnych różnic. Okazuje się, że podobnie jak w wielu innych miejscach na świecie – pierwsze reakcje były chaotyczne, podszyte niepewnością trącącą o panikę.

„Najpierw zginął z półek papier toaletowy, potem jedzenie w puszkach oraz makron i ryż. – Opowiada nasz rozmówca. – Potem zamknięto restauracje i inne miejsca publiczne. Ludzi pouczono o potrzebie pozostania w domach oraz o ostrożności w kontaktach z ludźmi. Następnie zamknięto szkoło, a rząd ogłosił program pomocy ludziom pozbawionym możliwości zarobku. Z tego, co wiem – programy rządowe działają sprawnie i ludzie dostają pieniądze”. Piotr dorzuca też garść informacji o obecnej sytuacji: „W Anglii nie ma konieczności noszenia masek ani rękawiczek. Różne sklepy stosują własne zasady i prawa. Przykładem jest popularna sieć sklepów Morrison. Tam zanim się wejdzie do środka – należy umyć ręce płynem przeciwbakteryjnym. W wielu innych sklepach takiej potrzeby nie ma”.

puste półki sklepowe z powodu paniki związanej z koronawirusem w Bristolu

Izolacja, niepewność i solidarność

Nowa rzeczywistość, której reguły narzuciła epidemia powoduje rozmaite reakcje. Każdy inaczej reaguje na zmiany: niektórzy podchodzą do nich elastycznie, a innym trudniej przychodzi dostosowanie się do zachwiania wcześniejszej stabilizacji. Nie inaczej rzecz się ma z obecną sytuacją, w której trzeba było zrezygnować z niektórych przyzwyczajeń, nawyków i rytuałów. Ograniczyć wolność i podporządkować się rygorom chroniącym zdrowie i życie. Jak mieszkańcy Bristolu przyjęli nowe zasady społecznego dystansu? W jaki sposób radzą sobie z izolacją? Piotr dzieli się swoimi spostrzeżeniami: „Ludzie, z którymi się spotykamy, są przestraszeni i zagubieni. Brakuje wszystkim informacji o tym, kiedy sytuacja zacznie wracać do normy. Ale tak jest zapewne wszędzie na świecie. Kto może zostaje w domu, inni starają się zachować najprostsze środki ostrożności. W Bristolu nie słyszałem o próbach łamania wprowadzonych zakazów w sposób celowy i zamierzony”.

Podkreśla przy tym: „Anglicy należą do dość posłusznego wyższym nakazom społeczeństwa, choć oczywiście zdarzają się odstępstwa”. Po chwili przypomina sobie pewną sytuację, która przekonuje, że system kategorycznych zakazów niekoniecznie jest jedyną i skuteczną bronią w kształtowaniu właściwych postaw. „Policja w tym kraju to przyjaciel społeczeństwa, a nie pilnujący je strażnik. Bardzo rzadko dochodzi do nakładania kar na niestosujących się do zaleceń. Policja stara się raczej wspierać ludzi w tym trudnym okresie niż wymuszać posłuch. Sam spotkałem się z sytuacją, gdy idąc ulicą zatrzymał się przy mnie wóz policyjny. Z doświadczenia wywiezionego z Polski spodziewałem się reprymendy, a nawet kary. Tymczasem policjant wystawił głowę z auta i podziękował mi za zachowanie dystansu do innych ludzi. Dodał też, że jeśli będziemy tak dalej postępować. to razem przetrwamy ten trudny czas. Było to bardzo miłe i podniosło mnie na duchu”.

bristol anglia

Gdzie zaczyna się podróż?

Na koniec dopytujemy, na ile pandemia zmieniła codzienne życie duetu z bloga Nasze Szlaki. Piotr przyznaje, że większość czasu poświęcają pracy, ale też nadrabiają zaległości serialowe na Netflixie. „Chodzimy również na spacery i niedalekie wycieczki dające wrażenie wolności wyboru i przypominające o podróżach, za którymi bardzo tęsknimy – dodaje Piotr i kończy naszą rozmowę optymistycznym akcentem: – Choć jak powiedział jeden z Hobbitów: „podróż zaczyna się już za progiem”. 

 

*wszystkie zdjęcia należą do Magdy oraz Piotra i są udostępnione za ich zgodą

Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych - dmuchnij nam w żagle i udostępnij go dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *