Benderowska twierdza, czołg, Lenin, radziecka stołówka, czyli podróż w czasie w Naddniestrzu

Wstajemy o 10 i dzień rozpoczynamy domowym śniadaniem przygotowanym przez Evgenię. Apetyczne blincziki z serem z dodatkiem miodu i jogurtu sprawiają, że dzień zapowiada się słodko! Po porannej kawie pakujemy się do dwóch samochodów, by spenetrować okolice. Cel na dziś – dogłębne zwiedzanie Naddniestrza. Poza gospodarzami wcielającymi się w rolę przewodników oraz Dominickiem towarzyszy nam w wyprawie dość ekscentryczny chłopak z Izraela – Ariel, który od dłuższego czasu również podróżuje po świecie.

Zwiedzanie Naddniestrza

Najpierw zmierzamy w stronę położonej na prawym brzegu Dniestru dawnej tureckiej twierdzy w Benderach – jednego z symboli Naddniestrza. Zatrzymujemy się po drodze na stacji paliw, by zatankować auto. Mamy okazję z bliska przyjrzeć się dowodowi opanowania Naddniestrza przez holding Sheriffa. Ten „biznesmen” trzęsie całym krajem, który w pewnym sensie stał się jego własnością. Do Sheriffa należą stacje paliwowe, supermarkety, kanały telewizyjne, sieć komórkowa, agencje reklamowe, fabryki produkujące alkohol, klub piłkarski. Strefa wpływów tego człowieka nie ma ograniczeń. Szokujące!

Po napełnieniu baku paliwem Sheriffa jedziemy do twierdzy benderowskiej. Ten pochodzący z XVI-wieku obiekt można też ujrzeć na banknotach tego niby-państwa, rublach naddniestrzańskich. Spacerujemy po terenie twierdzy, słuchając opowieści Evgenii o historii miejsca, którego część jest własnością wojska. Mijamy Aleję Sławy, gdzie wyeksponowane są posągi rosyjskich wojskowych. Wchodzimy też obejrzeć małą wystawę muzealną na terenie twierdzy, gdzie można zobaczyć rozmaitą broń i kilka manekinów w tradycyjnych strojach wojskowych z różnych okresów walk w Benderach. Innym dość mrocznym miejscem, które oglądamy jest sala ze zgromadzonymi narzędziami tortur.

naddniestrze twierdza benderymuzeum w twierdzy bendery w naddniestrzu mężczyzna na posągu bomby naddniestrze bendery

Potem nasi przewodnicy prowadzą nas do katakumb, w których oświetlamy sobie drogę przygotowanymi przez Vlada pochodniami.

Stylizowana stołówka ZSRR w Benderach

Zanim zaliczymy kolejny punkt programu zwiedzania Naddniestrza, udajemy się do centrum Bendery, by coś przekąsić. Mijamy szpaler ulicznych handlarzy, którzy na rozłożonych na ziemi kocach prezentują swoje towary. Przyglądamy się starej odzieży, znoszonym butom, rozmaitym kuchennym akcesoriom, których właściciele próbują się pozbyć, by uciułać jakieś pieniądze. Na kocach leżą stare podręczniki, zniszczone i chyba nikomu niepotrzebne książki, w innym miejscu poduszki, pościele i dziergane na drutach grube skarpety. Mydło i powidło odsłaniające sytuację ekonomiczną i poziom życia mieszkańców Naddniestrza. Przykry widok.

Zmierzamy w stronę budynku, w którym urządzono jadłodajnię głównie na potrzeby turystów odwiedzających to miejsce. W przestronnym budynku utrzymanym w stylistyce socrealistycznej mieści się Stółówka ZSRR (Cтоловкa CCCP). To miejsce, w którym można się na czas posiłku cofnąć w czasie. Całe pomieszczenie wypełniają sierpy i młoty, portrety przywódców partyjnych Związku Radzieckiego, wycinki gazetowe wypełnione propagandą komunistyczną, sztandary i proporczyki, tablice z hasłami zachęcającymi do działań na rzecz partii, ulotki, książki, dyplomy i przedmioty codziennego użytku kojarzone z miniona epoką takie jak radia, żelazka, aparaty telefoniczne.

naddniestrze wnętrze stołówki zsrr w benderach

Panie serwujące posiłki sprawnie przyjmują zamówienia od licznie przybywających do stołówki turystów. W trakcie spożywania barszczu ukraińskiego do sali wchodzi duża grupa – uwaga – polskich emerytów, których przewodniczka instruuje, w jaki sposób składać zamówienie. Zapijamy kompotem drugie danie składające się z kaszy, pomidorów i kotletów, a następnie po pstryknięciu kilku zdjęć opuszczamy to pomieszczenie, które dało okazję chwilowej podróży w czasie.

Mundury od najmłodszych lat

Zanim ruszymy dalej, na parkingu obserwujemy grupki dzieci wychodzące właśnie z autobusów. Umundurowane maluchy z plecakami w parach maszerują przez plac, a my pytamy Evgenię, kim są te dzieciaki stanowiące miniaturę armii. Nasza gospodyni wyjaśnia, że większość szkół w Naddniestrzu ma charakter wojskowy i właściwie tylko w nich edukacja utrzymuje się na jako-takim poziomie. Stąd rodzice pragnący zapewnić jak najlepsze wykształcenie swoim pociechom wysyłają je właśnie do takich placówek, w których dzieciaki przygotowywane są też do służby wojskowej.

Perspektywy na przyszłość są tu zresztą dość ograniczone. Służba w mundurze stanowi najlepszą opcję dla mieszkańców Naddniestrza, gwarantując im pewne zatrudnienie i stabilizację – jeśli o takiej można mówić w przypadku nieistniejącego kraju. Poza tym szansę na karierę daje tylko wniknięcie w struktury państwowej mafii, którą kieruje słynny Sheriff kontrolujący większość dochodowych gałęzi gospodarki. Dość ograniczone perspektywy.

zwiedzanie naddniestrza

Ikoniczne miejsca Naddniestrza

Po krótkiej pogawędce odsłaniającej kolejne fakty z życia w Naddniestrzu, wskakujemy do auta i jedziemy z Vladem do klasztoru Noul Neamţ w Chițcani. Dominick z Arielem towarzyszą w drodze Evgenii. Po zwiedzeniu świątyni nasi gospodarze zaplanowali jeszcze wizytę w opuszczonej fabryce.

prawosławny monaster nowy neamt w wiosce Chitcani, Naddniestrze zwiedzanie

Na parkingu prosimy Evgenię i Vlada o podrzucenie nas wcześniej pod pomnik Lenina umieszczony przed siedzibą rządu i Rady Najwyższej. W związku z pracą zawodową ograniczającą swobodę Vlada nie możemy jako turyści się tam z nim udać, więc przesiadamy się do samochodu jego żony i ruszamy do centrum Tyraspola. Po drodze mijamy punkty kontrolne patrolowane przez uzbrojone rosyjskie wojska. Evgenia podrzuca nas pod siedzibę rządu i Rady Najwyższej w Tyraspolu i daje nam czas na obskoczenie kilku punktów, które chcielibyśmy uwiecznić na fotkach. Sama woli zostać w samochodzie, by nie rzucać się niepotrzebnie w oczy.

Tyraspolski czołg, Pomnik Chwały Wojennej i Lenin

Najpierw kierujemy się w stronę kompleksu memorialnego – Pomnika Chwały Wojennej. Jednym ze znaków rozpoznawczych tego miejsca jest czołg T-34, który do stolicy Naddniestrza został przywieziony z Węgier. Gdy się do niego zbliżamy stanowi miejsce zabaw grupki dzieci. Te nieskrępowane naszą obecnością skaczą i wieszają się na lufie, czyniąc z pojazdu doskonałe pole rozrywkowych manewrów.

czołg t-34 tyraspol zwiedzanie naddniestrza

Potem przechodzimy obok kaplicy św. Jerzego Zwycięzcy, mijamy tablice nagrobne i wieczny ogień upamiętniające obrońców Tyraspola i żołnierzy radzieckich poległych w 1944 roku. Idziemy pod Pomnik Chwały Wojennej, w którego centrum umieszczono figurę matki w żałobie, a na tablicach wpisano nazwiska 804 poległych, walczących podczas konfliktu o Naddniestrze w okresie 1990-1992 oraz bohaterów walk w Afganistanie.

Potem przechodzimy przez ruchliwą (jak na standardy Naddniestrza) ulicę, by znaleźć się pod pomnikiem Włodzimierza Lenina nieco stylizowanym na rzeźbę Nike z Samotraki. Idziemy przed siebie, nie mogąc się nadziwić temu skansenowi radzieckich symboli. Za chwilę wyrastają przed nami maszty z powiewającą flagą Naddniestrza. A na niej oczywiście tkwią symbole ZSRR i ruchu robotniczego: sierp i młot oraz czerwona gwiazda.

pomnik lenina w tyraspolu, zwiedzanie naddniestrza

Docieramy na plac Aleksandra Suworowa, którego centralne miejsce zajmuje odlany z brązu pomnik konny tego rosyjskiego generała – założyciela miasta. Kolejne fotki i ruszamy wreszcie do czekającej na nas w samochodzie Evgenii.

Opuszczona fabryka w Naddniestrzu

Ruszamy w kierunku opustoszałej fabryki, zatrzymując się jeszcze po drodze nad rzeką Dniestr, gdzie przypatrujemy się wędkującemu chłopcu i jego zdobyczom. Penetracja zdewastowanego budynku olbrzymiej fabryki dostarcza nieco emocji. Przypatrujemy się ruinie, przemierzamy wśród gruzów i prętów kolejne piętra. W oczy rzucają się rozmaite tagi, graffiti, a czasem obsceniczne malunki.

zwiedzanie opuszczonego budynku w naddniestrzu

A potem po całodniowej wycieczce, która dostarczyła nam nie tylko emocji, ale też wiedzy na temat życia i historii Naddniestrza, wracamy do hostelu. Evgenia i Vlad zapraszają nas na wspólną kolację. Postanawiamy jeszcze przed posiłkiem udać się na krótki spacer po Tyraspolu. Na ulicach mijamy trolejbusy i zwracamy uwagę na ciekawe rozwiązanie przykuwające uwagę kierowców przy przejściach dla pieszych – kolorowe figurki dzieci mających zamiar skorzystać z ulicznej zebry. Trochę w stylu berlińskiego Ampelmännchen, jednak różniącego się kilkoma szczegółami. Kolorowego, nie kroczącego aż tak zamaszyście, za to z rękami schowanymi w kieszeniach kurtki cierpliwie wyczekującego na przejście przez ulicę.

Bohaterowie w Tyraspolu

W towarzystwie Dominicka udajemy się do największego w mieście Parku Pobieda. Przy jego bramie uwagę przykuwa tablica pamiątkowa upamiętniająca bohaterów Związku Radzieckiego. W centrum zielonego parku wita nas posąg dowódcy rosyjskiego i radzieckiego Grigorija Kotowskiego. Ten w mieście otoczony jest szczególną pamięcią z racji dowodzenia bolszewickim oddziałem tyraspolskim w 1918 roku. W drodze powrotnej mijamy Dom Sowietów i pomnik ukraińskiego poety romantycznego Tarasa Szewczenko.

tiraspol mcdonald w naddniestrzu

Uczta w hotelu „jak w domu”

Kiedy pojawiamy się w hostelu „Like home” czeka już na nas uczta przygotowana przez Evgenię. Delektujemy się kiełbaskami, frytkami, Vlad tradycyjnie uzupełnia kieliszki swoimi trunkami. Drugi wieczór w Tyraspolu zaczyna się równie ciekawie jak poprzedni. Tym razem jednak grono się powiększa, bowiem tej nocy do hostelu przybywa wielu turystów. Najpierw samotny podróżnik z Niemiec, potem przyłączają się kolejni trzej backpakerzy niemieccy, wędrowiec z Ukrainy. Na końcu pojawia się sympatyczna rodzinka z Polski: Małgosia z Tomkiem i synkiem Erykiem.

W tym międzynarodowym towarzystwie wieczór upływa niezwykle wesoło i beztrosko. Pojawia się też akcent militarystyczny, kiedy chłopacy korzystają z możliwości przymierzenia mundurów wojska z Naddniestrza. W pokoju lądujemy grubo po 3 i po obfitej w różne trunki nocy nawet nie wiemy, kiedy zasypiamy. Żałujemy, że nasza wiza jutro się kończy i będziemy musieli opuścić ten dziwny, acz niezwykle gościnny i ciekawy niby-kraj.

Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych - dmuchnij nam w żagle i udostępnij go dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *