Drvengrad albo jak Kusturica postawił na swoim…

Podczas naszego letniego podróżowania autostopem po Bałkanach i okolicach nie mieliśmy ściśle wytyczonej trasy. Postanowiliśmy dać się ponieść przypadkom, zbiegom okoliczności i ślepemu losowi. Było jednak kilka miejsc, które bardzo chcieliśmy zobaczyć – czy to motywowani opowieściami znajomych, czy zachęceni czytanymi relacjami, czy inspirowani konkretnymi osobami – najczęściej artystami i ich dziełami. Niektóre udało nam się zaliczyć w czasie tego wyjazdu, inne zostawiliśmy na kolejne bałkańskie wyprawy. Autostop rządzi się swoimi prawami i nie zawsze trasa wyznaczana ruchem kciuka prowadziła w kierunku pożądanych atrakcji. Wcale jednak tego nie żałujemy, bowiem – jak to kiedyś określił Stachura – manowce są po prostu cudne… A o tym, że życie jest cudem przekonywał w swoim filmie Kusturica. Rozwinął to potem w projekt cudno-cudacznego miasta Drvengrad, o którym chcemy dziś Wam opowiedzieć.

Autostopem do Kusturicy

kustendorf drvengrad

Zamierzamy się z Wami podzielić wrażeniami z pożądanego miejsca, do którego udało nam się dotrzeć dzięki fantastycznym osobom, które zabrały nas z maleńkiej stacji benzynowej gdzieś w okolicach Kremnej w Serbii. Niewiele na tej drodze wskazywało na to, że jakieś auto się zatrzyma i weźmie nas do Drvengradu. Raczej mijali nas sami lokalsi, którzy pokonywali krótkie odcinki z pracy do domu. A jednak szczęście nam sprzyjało. Niespodziewanie przy naszej miejscówce stanął samochód i okazało się, że kierowca wraz z partnerką zmierzają właśnie w stronę Drvengradu. Serbska para o zgranych imionach Ivanka i Ivan właśnie była w trakcie wakacyjnych wojaży i bez pośpiechu jeździła po swoich rodzinnych okolicach (o tym etapie naszej autostopowej podróży możecie poczytać w naszym [nieco]Dzienniku). Dzięki temu, gdy dotarliśmy do celu, mogliśmy zostawić nasze pokaźnych rozmiarów plecaki w aucie i pozwolić sobie na swobodne przemieszczanie się po osadzie Kusturicy. 

„Drvengrad jest cudem”, czyli od planu filmowego do żywego skansenu

Drvengrad, znany też pod nazwą Küstendorf, był jednym z konkretnych celów na autostopowej trasie. Nieco naczytaliśmy się o tym miejscu i blogosfera okazała się w tym przypadku miejscem pełnym sprzecznych opinii. Spore było grono urzeczonych drewnianym miastem podróżników. Jednocześnie – całkiem liczna grupa osób, które oceniały miejsce jako komercyjną pułapkę turystyczną. No nic, trzeba było zobaczyć osadę Kusturicy na własne oczy i wyrobić sobie opinię.

drvengrad kustendorf bosnia

Musimy też zaznaczyć na wstępie, że choć sama postać reżysera i jego zaangażowania politycznego wzbudza kontrowersje i mieszane odczucia, to po prostu należymy do grona wielbicieli jego filmów. Ich niepowtarzalny klimat potrafi przenieść w barwny serbsko-bośniacki folklor. I to właśnie decydowało o chęci odwiedzin miejsca zawdzięczającego swoją nazwę reżyserowi („Kusta” zrośnięte z niemieckim „dorf”, czyli „wsią”) i które stanowiło plan filmowy do obrazu Życie jest cudem. Sceny kręcone w tych malowniczych okolicach Mokrej Gory zainspirowały reżysera do utrwalenia miejsca nie tylko w kadrach filmowych. Sprowokowały go też realizacji tyleż ambitnego, co oryginalnego projektu – przekształcenia scenografii filmowej w żywy skansen będący też azylem dla samego reżysera.

Küstendorf, czyli fascynacje Kusty w przestrzeni miasteczka

I w ten sposób na niezamieszkałym wzgórzu Mećavnik w południowo-wschodniej Serbii, blisko granicy z Bośnią i Hercegowiną – z pomocą UNICEF-u – Emir Kusturica zbudował swój „drewniany gród”. Twórca Undergroundu w mediach tłumaczył, że Drvengrad powstał też jako wyraz tęsknoty za utraconą ojczyzną – Jugosławią i rodzinnym Sarajewem:

Podczas wojny straciłem moje miasteczko. Dlatego też moim marzeniem było zbudować swoją własną wioskę.

I rzeczywiście – okazało się – że wszystko w Drvengradzie jest przesiąknięte Kusturicą, podporządkowane gustom i upodobaniom reżysera. I po prostu: albo się to akceptuje – albo nie. A sam Kusturica precyzyjnie to także ujął, stwierdzając:

Chciałem zbudować miasto, w którym to ja będę wybierał mieszkańców.

Mogą się zatem tam odnaleźć osoby, którym odpowiadają nie tylko folklorystyczne akcenty drewnianej zabudowy na tle malowniczych górskich krajobrazów, ale przede wszystkim ci, którzy podzielają sympatie i antypatie jugosłowiańskiego artysty. Ci, którym bliskie jest myślenie w duchu wielokulturowości i antyglobalistyczny idealizm Kusturicy. Ale jak to u tego charyzmatycznego twórcy bywa – mnóstwo w tym wszystkim sprzeczności. A w anarchistycznym światopoglądzie są i akcenty despotyzmu. Taki bałkański misz-masz pełen kontrastów i nielogicznych sprzeczności. Jak i sam Drvengrad.

Świat Kusturicy, czyli komu należy się hołd…

Osada składa się z pięćdziesięciu liczących od 80 do 120 lat drewnianych chatek, które zostały po prostu przeniesione z przygranicznych wiosek. Stanowią one przykład typowej serbskiej architektury z XIX wieku, charakterystycznej zwłaszcza dla budownictwa górzystego regionu zachodniej Serbii – Zlatiboru. Klimatyczne domki rozmieszczone są zgodnie z planem urbanistycznym samego Kusturicy przy ulicach i placach nazwanych tak, by odzwierciedlały sympatie i fascynacje pomysłodawcy.

drvengrad, domek, federico fellini

Są więc hołdem dla ludzi związanych z filmem, muzyką, sportem, literaturą, nauką, polityką czy kulturą jugosłowiańską. Najdłuższe ulice mają m.in. Diego Maradona, Federico Fellini, Bruce Lee i Nikola Tesla. Temu ostatniemu dedykowany jest również plac i właśnie przy nim ma swój drewniany dom sam mistrz Kusturica. Ale są też uliczki Stanleya Kubricka, Jima Jarmuscha, Ernesto Che Guevary, Luchino Viscontiego, Miodraga Petrovića Čkalja, Nikity Michałkowa, Ingmara Bergmana, Joe Strummera, Novaka Djokovicy’a i oczywiście wielbionego przez reżysera laureata literackiej Nagrody Nobla – serbskiego pisarza Ivo Andrica.

stanley kubrick theatre drvengrad

Wkraczając na teren osady, gości wita cyrkowa armata przeznaczona do …wystrzeliwania ludzi, znana oczywiście z filmu Obiecaj mi! Spacerując po osadzie Kusturicy natknąć się można także na wyposażoną w dzwonnicę prawosławną cerkiew św. Sawy, klub pisarzy im. Fiodora Dostojewskiego, teatr im. Stanleya Kubricka czy kino „Underground”. Te liczne filmowo-pisarskie aluzje w Drvengradzie wynikają z faktu, iż literatura – obok muzyki – jest silną inspiracją twórcy. Sam wielokrotnie podkreślał, że dorastając w ubogiej dzielnicy Sarajewa otaczał się poetami i pisarzami, no i – co także uwypuklał – przestępcami oraz Cyganami. To wszystko złożyło się na szerokie zainteresowania i fascynacje Kusturicy. I jeśli chodzi o kulturę romską, to dawał temu wyraz wielokrotnie, w tym m.in. nagrodzonym filmem Czas Cyganów.

…a kto trafia za kratki?

Ale Drvengrad to także miejsce, gdzie Kusturica okazuje swoje antypatie. Najdobitniejszym tego dowodem jest znajdujące się na terenie osady symboliczne więzienie miejskie. To bunkier – Hradsky Val, w którym osadził dwóch więźniów. Można zatem podejść do przedstawionych za kratami dwóch polityków: amerykańskiego prezydenta George’a W. Busha i hiszpańskiego parlamentarzysty Javiera Solana. Antyamerykański antyimperialista, za jakiego uchodzi reżyser, pozwolił sobie na specyficzny żart…

drvengrad bush za kratkami

Kto się boi czarnej wołgi i kto nie przepada za Kusturicą?

Na ulicach Drvengradu można również podziwiać odrestaurowane stare samochody, którymi często na planach filmowych jeździli aktorzy w filmach Kusturicy. Jest na przykład biały peugeot 204, trabant-limuzyna z planu filmowego Obiecaj mi! oraz kultowa czarna wołga (ofiarowana przez radzieckiego i rosyjskiego aktora oraz producenta filmowego – Nikitę Siergiejewicza Michałkowa). I to na jej temat której ucięliśmy sobie nieco dłuższą pogawędkę z Ivanką i Ivanem, gdy w trakcie zwiedzania miasteczka zrobiliśmy przerwę w jednej z drvengradzkich restauracji. Siedząc w drewnianej knajpce, sącząc biorewolucyjny malinowy sok, na którego etykiecie widnieje portret samego Kusturicy, opowiadaliśmy miejskie legendy. A ich tematem – czarny wóz, który na PRL-owskich ulicach siał trwogę i nie zwiastował niczego dobrego. 

czarna wołga w drvengradzie, bośnia

Ale poza historią, która zafascynowała naszych serbskich znajomych, rozmawialiśmy trochę o samym Kusturicy. Ivanka i Ivan również należeli do wielbicieli jego filmów. Nie mieli problemu z oddzieleniem jego działalności polityczno-społecznej od talentu filmowca. Przyznali jednak, że na terenie Serbii czy Bośni i Hercegowiny lepiej nie podejmować tematu reżysera. Można się bowiem narazić na przejawy niechęci czy wręcz wrogości wobec twórcy Czarnego kota, białego kota.

sok z kusturicą, kustendorf

Nieco później przekonaliśmy się, że istotnie – lepiej unikać na Bałkanach skojarzeń z Emirem. Gdy bowiem zawędrowaliśmy do Blagaj, już na terenie Bośni i Hercegowiny, trafiliśmy do pewnej lokalnej knajpki. Zabrał nas do niej egzaltowany kierowca Ismet, z którym wcześniej przeżyliśmy niezapomniane chwile w jego maleńkim samochodzie (siedząc we dwoje na przednim siedzeniu pasażera, podczas gdy nasze plecaki spoczywały z tyłu na potłuczonej w drobny mak ogromnej szybie). Przy kolejnych piwkach i żonglowaniu skojarzeniami związanymi z naszymi krajami, rzuciliśmy nazwisko Kusturicy. I wówczas Ismet natychmiast zareagował splunięciem i zaciśniętą pięścią, powtarzając, że to zdrajca a nie Bośniak. Szybko zmieniliśmy temat. 

Drvengrad – skansen czy firma?

Teren tego jedynego w swoim rodzaju miasteczka zajmują jednak nie tylko historyczne domki. Są tam również miejsca, dzięki którym Drvengrad osiąga dochody, zarabiając przede wszystkim na turystach. A zatem osada Kusty dysponuje również hotelem, bankiem, kompleksem SPA, restauracjami, basenem, galerią, a nawet zjazdem narciarskim. Klimatyczne chatki i ulice honorujące znane postaci sąsiadują z miejscami nastawionymi na zysk. Wszystko to jednak stanowi ciekawą kombinację i przyznajemy, że wcale nam nie przeszkadzało podczas pobytu w Drvengradzie. Dostrzegaliśmy bowiem we wszystkim na terenie miasteczka przejaw fantazji i konkretnej intencji twórcy. A jeżeli osada stała się atrakcją turystyczną, to naturalnym jest odpowiedź na potrzeby rynku.

trabant limuzyna kusturica

Na szczęście nie ma w tym wszystkich blichtru i tandety. Kramiki, w których sprzedawane są rzemieślnicze wytwory nie rażą plastikowymi masowymi produkcjami. Knajpki, w których przede wszystkim serwowane są regionalne potrawy i trunki, wpisują się w koloryt lokalny. A w menu nie znaleźliśmy niczego, co wynikałoby ze współpracy z międzynarodowymi korporacjami. Rzekomo – zgodnie z antyglobalistyczną filozofią – nie mają one wstępu do Drvengradu. Miejsca rekreacji mają swój klimat i wpisują się w krajobraz. Plac zabaw nosi imię Nele Karajlića – serbskiego muzyka, kompozytora i aktora zaprzyjaźnionego z Kusturicą. Znany jest też dzięki zespołowi The No Smoking Orchestra (którego jest założycielem, a Kusturica bywa członkiem). Z kolei centrum sportowe nazwane jest również na cześć Ivo Andrica Damned Yard.

Raz w roku, w styczniu, na terenie miasteczka Kusturicy organizowany jest Küstendorf Film & Music Festival, podczas którego ulice wypełniają się młodymi wielbicielami X Muzy oraz znanymi twórcami, którzy bez blasku fleszy i czerwonych dywanów uczestniczą w święcie filmu. Drvengrad odwiedzali m.in. Johnny Deep, Faith Akin, Paweł Łungin, Kim Kl-duk, Nikita Michałkow czy Jim Jarmusch. 

Marzenia się spełnia

Kusturica, rozmawiając na temat swojego miasteczka, wyznał kiedyś:

Marzę, by miejsce stało się przestrzenią otwartą, pełną kulturalnej różnorodności, sprzeciwiającą się globalizacji.

Wydaje nam się, że pragnienie Kusturicy o stworzeniu alternatywnego świata w Drvengradzie ziściło się. On sam, spędzając w drewnianej chałupie sporo czasu, zdaje się też być zadowolony z efektu, który osiągnął. W zrealizowanym przez bułgarskich reżyserów Georgi Tosheva i Yavora Veselinova filmie dokumentalnym Kusturica – chuligan z Bałkanów, reżyser stwierdził:

Życie tutaj całkowicie odpowiada mojemu pojęciu wolności i autonomii jednostki.

Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych - dmuchnij nam w żagle i udostępnij go dalej.

2 komentarze

  1. Naprawdę dobrze napisane. Wielu autorom wydaje się, że mają rzetelną wiedzę na ten temat, ale z przykrością stwierdzam, że tak nie jest. Stąd też moje ogromne zaskoczenie. Gratki. Zdecydowanie będę polecał to miejsce i częściej wpadał aby przejrzeć nowe posty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *