Miss Sarajevo

Ostatni poranek w Višegradzie. Po zaćmieniu Księżyca zostały fotki wrzucane przez znajomych na fejsie. Po wieczorze w turecko-serbskim towarzystwie lekki kacyk🙂
Śniadanie przygotowane przez gospodarzy i solidna kawa po turecku stawiają na nogi. Pakujemy plecaki, planujemy trasę do Sarajewa. Żegnamy się z towarzystwem, a właściciel oferuje podwiezienie na przystanek autobusowy, skąd możemy łapać stopa. W razie niepowodzenia podaje nam też godziny odjazdów autobusów.
Ostatnie spojrzenie na miasto utrwalone na kartach powieści Ivo Andrica i z dobrymi wspomnieniami jesteśmy otwarci na nowy odcinek wędrówki.

wzgórze-owce-przed-sarajewem

Wyobrażenia Sarajewa

Na kartonie zapisujemy: Sarajevo. Bardzo chcemy zobaczyć miasto znane z podręczników historii jako to, w którym zamach dokonany przez Gavrilo Proncipa na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda rozpoczął I wojnę światową (1914). Miasto, które poza tym, że zapisało się w XX wieku jako gospodarz Zimowych Igrzysk Olimpijskich (1984), posiada ciągle niezabliźnioną ranę po wojnie z lat 1992-1995. Wojnie, która jest trudnym i skomplikowanym tematem dla mieszkańców Bałkanów.

Stolicę Bośni i Hercegowiny znamy też z migawek z klipu wyreżyserowanego przez Maurice’a Linnane’a do utworu U2 „Miss Sarajevo”. Kojarzymy z piosenką The Cranberries „Bosnia”. Przypominamy sobie z powieści Margaret Mazzantini i filmu na jej podstawie – „Powtórnie narodzony”.

Autostopem w stronę stolicy

A zatem czekamy na spotkanie z Sarajewem. Czekamy dość długo. Na przystanku stoi kilka osób. Dziewczyna i chłopak próbują złapać stopa. Nie wchodzimy im w paradę – sami wkraczamy do akcji wówczas, gdy im udaje się zatrzymać samochód. Potem na przystanku pojawia się mężczyzna, który próbuje po bośniacku z nami rozmawiać. Pomaga też mowa ciała, no i zbieżność wielu słów z polskim brzmieniem.

autostop-visegrad-sarajewo

Częstuje nas winogronem, a potem pokazuje książkę satyryczną swojego autorstwa. Szkoda, że ciężar plecaków nas ogranicza – jako książkowi maniacy wzbogacilibyśmy księgozbiór o pozycję z bośniacką dedykacją😀
W końcu zatrzymuje się dostawczy bus. Za kółkiem siedzi starszy sympatyczny pan. Po kilkudziesięciu metrach robi krótki postój, by przepakować nasze plecaki i poczęstować nas pysznymi czekoladowymi batonami z wiśniami (nie pamiętamy nazwy, ale smakował jak Milky Way z wiśnią).

Informuje bardziej na migi niż słowami, że wyrzuci nas kilkadziesiąt kilometrów przed Sarajewem, w miejscu, gdzie łatwo nam będzie zatrzymać auto bezpośrednio do stolicy. Wysadza nas rzeczywiście w doskonałej lokalizacji. Naprzeciwko baru, w którym na szybko wciągamy cevapi i ruszamy na szosę.

Ścisk w aucie, swoboda w kontakcie  

Nie mija 10 minut, a zatrzymuje się auto ze szwajcarską rejestracją. Wyskakuje z niego dwóch młodych chłopaków i informują, że wprawdzie mają cały samochód zawalony bagażami, jednak chcą nas zabrać, więc go szybko przepakują. Istotnie – tylne siedzenia pełne plecaków, kartonów, worków. Gdy otwierają bagażnik, trudno w niego wepchnąć szpilkę. Dokonują cudów, nonszalancko upychają swoje pakunki, wśród których naszą uwagę przykuwają dwa futerały z gitarami.

autostop-do-sarajewa

Już wiemy, że droga upłynie w towarzystwie ludzi „z naszych klimatów”. W głośnikach pobrzmiewa Shpongle. Ostatecznie tkwimy na tylnych siedzeniach przytłoczeni plecakami, ledwie się ruszając, ale jednocześnie czując się bardzo swobodnie z chłopakami, z którymi tematy się nie kończą.

Jeden z nich – bosonogi kierowca, mieszkaniec Szwajcarii opowiada o dotychczasowych wrażeniach z wędrówki po tej części Europy. Szczególnie zachęcająco brzmią relacje z pobytu w Albanii – mamy ją w planie i tylko potwierdza się nasza chęć poznania tego kraju i jego mieszkańców. Drugi kompan pochodzi z Izraela i wskazuje konkretne miejsca warte uwagi w jego ojczyźnie. Podejmuje temat skomplikowanych relacji między Izraelem a Polską. Rozmawiamy o historii, kulturze, obyczajach. Jako że ma na koncie dłuższą wyprawę do Azji, wiele ciekawych opowieści i praktycznych wskazówek dotyczy tej wyprawy, która jeszcze przed nami.

Sarajewo – miasto kontrastów

Z chłopakami wjeżdżamy do Sarajewa i po pożegnaniu, ruszamy na polowanie na wifi, co ułatwi nam znalezienie taniego hostelu. Stojąc pod jednym z barów, wychodzi nam na spotkanie barmanka. Od razu wykazuje chęć bezinteresownej pomocy, nienachalnie oferuje kontakty i wdaje się w rozmowę o Sarajewie i miejscach wartych poznania. Wchodzimy do baru na piwko i po to, by spokojnie przeszukać oferty noclegowe.
Znajdujemy lokum blisko centrum i pokonujemy drogę – tym razem pod górkę. Wieczorny spacer po Sarajewie odsłania wielokulturowy charakter stolicy. Robimy plan na kolejny dzień, podczas którego udaje nam się zobaczyć wszystkie miejsca z naszego rozkładu.
Droga prowadzi nas przez turecki bazar miejski z wąskimi uliczkami – Baščaršija. Miasto jest pełne kontrastów. Widać to, mijając stare, zabytkowe, zniszczone budynki sąsiadujące z nowoczesną zabudową, między którą wciskają się pozostałości po socrealistycznej „estetyce”.

wieczny ogień w sarajewie

Ulice wypełniają luksusowe samochody i zdezelowane Zastawy, z którymi starają się jedynie konkurować pordzewiałe modele golfów (jest ich chyba najwięcej). Pasaże wypełnione są tłumami turystów najczęściej rozmawiających po angielsku (całkiem sporą liczbę odwiedzających Sarajewo stanowią też Polacy), ale też mijamy mnóstwo ludzi żebrzących.

Zapis bolesnej historii w miejskiej przestrzeni

Kierujemy się w stronę Znaja od Bosna – tzw. Alei Snajperów. Ślady wojny przykuwają uwagę i rozbudzają wyobraźnię. Mijamy pomnik „Vjecna vatra” („Wieczny ogień”), gdzie nieustannie od 1946 roku pali się płomień ku czci wojskowych i cywilnych ofiar II wojny światowej oraz wyzwolicieli miasta.

Mijamy domy, na których zapisała się tragiczna historia. Dostrzegamy „róże sarajewskie” – ślady po pociskach moździerzowych na betonie, w czasie wojny domowej nazywane „śladami smoczej łapy” (obecnie zalane żywicą, kształtem i kolorem przypominające krwawe róże). Fotografujemy domy ze śladami pocisków i w milczeniu przemierzamy tę aleję. Urodę tego miasta chyba już bezpowrotnie naznaczyła historia.

sarajewo-ślady-po-pociskach

Przed oczyma pojawiają się migawki z teledysku U2 z uwiecznionym fragmentem konkursu piękności z 1993 roku, kiedy to wszystkie kandydatki trzymały transparent z napisem „Nie pozwólcie im nas zabić”.

Pamięć o wojnie

Niespodziewanie zostajemy zatrzymani przez dwóch policjantów. Proszą nas o paszporty, które zostały u właściciela hostelu. Kiedy zdziwieni, pytamy o powód i tłumaczymy sytuację, oni wskazują, że znajdujemy się w pobliżu ambasady amerykańskiej. A tam obowiązuje zakaz fotografowania. Nawet jej nie zauważyliśmy. Dajemy dowody osobiste, policjanci spisują dane – problem sprawia im zapisanie imienia Przemka.

pomnik dzieci sarajewa bośnia i hercegowina
Zawracamy, szukając jeszcze parku, w którym znajduje się Pomnik Dzieci Sarajewa – upamiętniający najmłodszych mieszkańców miasta poległych w czasie oblężenia miasta. Przyglądamy się śladom małych stóp odlanych w metalu, a z boku oglądamy obrotowe walce, na których zapisane są nazwiska ok. 1600 dzieci, które zginęły w tamtym mrocznym okresie.

Kilka kroków dalej trafiamy na instalację Nermine Dodi autorstwa Mensuda Kece, związaną z tragiczną historią mieszkańca Srebrenicy – Ramo, który w lipcu 1995 roku wołał do swojego syna Nermina, aby poddał się Serbom. Niestety, wydał w ten sposób wyrok śmierci na niego i siebie. Rzeźba ukazująca nawołującego ojca została odsłonięta w 20 rocznicę masakry w Srebrenicy i w swej ascetycznej formie rozbudza wyobraźnię.

Nermine Dodi - Mensuda Kece

W drodze do hostelu, w którym się zakwaterowaliśmy na czas pobytu w Sarajewie, idziemy jeszcze zobaczyć neogotycką Katedrę pw. Najświętszego Serca Jezusowego, przed którą stoi pomnik Jana Pawła II (w 1997 roku odprawił tu mszę świętą). Zahaczamy o niepozorny, mały Most Łaciński, gdzie dokonano zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda.

sarajewo-most-łaciński

Wieczór spędzamy na rozmowach o mieście, które wzbudza tak skrajne emocje i na planowaniu wizyty w Mostarze.

 

Wpis jest relacją z autostopowego wyjazdu na Bałkany i do kilku sąsiadujących z nimi krajów. 

Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych - dmuchnij nam w żagle i udostępnij go dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *