Przed północą w Paryżu

Paryż – miasto legenda, tajemnica, marzenie. Symbol elegancji i stylu. Stolica artystów i włóczęgów. Miejsce mityczne. Miasto kontrastów. Uwiecznione w kadrach filmowych, piosenkach, na kartach wielkich powieści, jak też płótnach znakomitych malarzy. Wreszcie Paryż to zabytki, które zapierają dech w piersiach.

Artystyczny Paryż

W nędznych i brudnych zaułkach tego miasta spędziła dzieciństwo i młodość wielka artystka niewielkiego wzrostu. To na ulicach stolicy zaczynała karierę, oczarowując przechodniów swym głosem, zanim trafiła do „Le Gerny’s” przy Champs-Élysées. Karierę rozwinęła występując już pod pseudonimem La Mome Piaf. W tym mieście urodziła się też ceniona aktorka, która o stolicy Francji śpiewała w duecie z Malcolmem McLaren. Mowa o Catherine Deneuve. „Skąd przybywamy? Kim jesteśmy” – tak zatytułował swoje najbardziej znane dzieło malarz, który zafascynowany egzotyką opuścił miejsce swoich narodzin – Paryż, by zamienić go na życie na Tahiti. Mowa o postimpresjoniście – Paulu Gaugin.

Tu także przyszedł na świat jeden z najważniejszych artystów surrealistycznych – Roland Topor, autor opowiadania „Lokator”, które posłużyło za materiał do filmu Romana Polańskiego. W tym mieście ostatnie dni swojego życia spędził poeta i charyzmatyczny lider grupy The Doors. Właśnie w Paryżu zmarł w do dziś niejasnych okolicznościach Jim Morrison.

paryż zabytki paris france francja

Tu toczy się akcja wszystkim znanej opowieści o dzwonniku z Notre Dame, której autorem jest główny przedstawiciel francuskiego romantyzmu – Victor Hugo. Do stolicy Francji zawędrował również Stanisław Wokulski, by konfrontować to miasto z rodzinną Warszawą. Tutaj działał nieślubny syn paryskiej handlarki rybami, posiadający niesamowity węch Jan Baptysta Grenouille. Bohater „Pachnidła” prowadził czytelnika i widza filmowej adaptacji tej powieści ulicami XVIII-wiecznego Paryża. Tutaj rozgrywa się także akcja świetnych komedii romantycznych Woody’ego Allena „O północy w Paryżu” i „Amelii” Jean-Pierre’a Jeuneta. A w kultowej „Casablance” z Humphreyem Bogartem i Ingrid Bergman pada słynna kwestia: „Zawsze będziemy mieli Paryż…”

Paryż obciążony bagażem oczekiwań

Myślę, że każdy wybierając się do stolicy Francji posiada jej wyobrażenie ukształtowane choćby przez popkulturę. Nie byłam tu wyjątkiem, zmierzając po raz pierwszy do Paryża. Z przewodnikiem w ręce, z obrazami impresjonistów i opisami Balzaca w głowie jechałam nie tylko porównywać to, co zostawiły we mnie przeczytane książki, obejrzane filmy, ale szukać klimatu tego miejsca. Jechałam spełnić jedno ze swych pierwszych podróżniczych marzeń.

Dwukrotna wizyta w Paryżu dała mi okazję do poznania tych najważniejszych, podręcznikowych miejsc. Zostawiła niedosyt i świadomość, że stolica Francji pozostaje nadal nieodkryta, że trzeba tam wrócić, by ujrzeć to, co znajduje się poza głównymi szlakami turystycznymi. Od czegoś trzeba jednak zacząć, prawda? Dlatego dziś przedstawię kilka paryskich miejsc będących wizytówką tego miasta.

Wieża, której miało nie być

Niemal każdy na słowo „Paryż” reaguje skojarzeniem: „Wieża Eiffla”. To przecież obecnie symbol miasta reprodukowany na pocztówkach, magnesach na lodówkę, breloczkach i utrwalany na wszelkich gadżetach. Dziś trudno sobie wyobrazić miasto bez tej stalowej konstrukcji, jednak w momencie, gdy powstał pomysł jej wzniesienia, wzbudzał wiele kontrowersji. W miesiąc po zainicjowaniu budowy, Paryż obiegł „Protest artystów” przeciwko kontynuowaniu prac. Podpisali go znani architekci, poeci, malarze, pisarze, a nawet muzycy.

W monumentalnej powieści ilustrującej historię miasta na przestrzeni setek lat – w „Paryżu” Edwarda Rutherfurda – jeden z bohaterów pracuje u boku Eiffla na placu budowy. Pisarz odtwarza przy tej okazji atmosferę napięcia wśród paryżan podzielonych na zwolenników i oponentów pomysłu budowy stalowej konstrukcji w mieście. Poznajemy intrygi i spiski wymierzone w Eiffla, widzimy ludzi, którzy już na widok skończonej wieży umierają na skutek zawału serca.

paryż zabytki wieża eiffla

Żelazna dama nie dla konserwatystów

Wielu tradycjonalistów nie było zadowolonych z tego, że w krajobraz historycznego miasta wpisano nowoczesną konstrukcję. Francuski kompozytor Maurice Chevalier stwierdził: „Paryż najpiękniej wygląda z wieży Eiffla, chociażby dlatego, że jej stamtąd nie widać”. Na szczęście ta atmosfera nie wstrzymała ostatecznie realizacji planu Gustava Eiffla, który chciał, by wieża uświetniła paryską wystawę światową w 1889 roku i upamiętniła setną rocznicę wybuchu rewolucji francuskiej. Konstrukcja miała też stać się wizytówką możliwości technicznych swojej epoki.

Zgodnie z pierwotnym zamysłem Eiffla żywot wieży miał być ograniczony do 20 lat. Jednak, kiedy budowla już wpisała się w krajobraz miasta, konstruktor zapragnął przedłużyć ten okres. Zamontował na niej laboratorium aerodynamiczne i meteorologiczne, by podkreślić jej utylitarny charakter. W efekcie tego pomysłu oraz udanych eksperymentów z umieszczonym na szczycie telegrafem zrezygnowano z rozmontowania konstrukcji. W wieża obecnie jest największą atrakcją turystyczną miasta, którą dotychczas zwiedziło ponad 200 milionów ludzi.

„Kto pomyślał tę przepaść i odrzucił ją w górę!”

Drugą ikoną miasta jest gotycka katedra Notre-Dame, której nazwę tłumaczy się jako „Nasza Pani” (w czasie rewolucji francuskiej nazywana była „Świątynią Rozumu”). Wzniesiona na wyspie na Sekwanie, powstawała szmat czasu – ponad 180 lat (budowę zakończono w 1345 roku). Popularność zawdzięcza nie tylko swej urodzie architektonicznej, ale też m.in. powieści „Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu” opowiadającej historię miłości archidiakona Klaudiusza Frollo i pięknej Cyganki Esmeraldy. Dodam, że inspiracją do powstania dzieła było m.in. odnalezienie przez Hugo na ścianie katedry greckiego napisu „Przeznaczenie”. Opowieść o losach nieszczęśliwej miłości posłużyła za scenariusz filmów, animacji i musicali, które są bardziej popularne niż dzieło Hugo (a szkoda, gdyż powieść jest naprawdę znakomita).

katedra notre dame

W literaturze polskiej hołd katedrze oddał Julian Przoboś – reprezentant Awangardy Krakowskiej. W wierszu „Notre Dame”, w którym podkreśla znikomość człowieka w obliczu tej zachwycającej i trwałej budowli wznoszonej przez wiele pokoleń, po których nie ma już śladu. Katedra rzeczywiście zapiera dech w piersiach, choć w trakcie naszej wizyty trwały prace renowacyjne i nie mogliśmy w pełni zachwycać się jej widokiem.

Opera bez upiora

Spośród miejsc, które stanowią tradycyjny punkt programu poznawania Paryża, nie mogę pominąć Opery Garnier (otwartej w 1875 roku), gdzie obecnie wystawia się wyłącznie przedstawienia baletu. Zgodnie z intencjami Napoleona III Bonaparte opera miała ukazywać bogactwo II Cesarstwa i stać się symbolem kulturalnego mecenatu samego cesarza. Z tym imponującym budynkiem związanych jest wiele historii, nie zawsze z optymistycznym finałem. I tak w czasie Komuny Paryskiej na terenie budynku rozstrzelano kilkanaście osób. W 1873 roku wybuchł tam pożar, a w 1896 na publiczność spadł wielki żyrandol, zabijając jedną osobę.

I właśnie to zdarzenie zainspirowało powstanie gotyckiej powieści Gastona Leroux „Upiór w operze”, która w największym stopniu rozsławiła budynek. Historia Eryka – oszpeconego genialnego muzyka ukrywającego się w piwnicach opery i pięknej młodej solistki – Christine stała się podstawą dla adaptacji filmowych i znakomitego musicalu Andrew Lloyda Webbera. Jakiś czas temu można było w Teatrze Muzycznym w Poznaniu obejrzeć musical inspirowany tą historią pt. „Phantom – upiór w operze”. Jeśli wróci na afisz i będziecie odwiedzać stolicę Wielkopolski – warto się wybrać.

opera

To nie ostatnie tango w Paryżu

Podczas dwóch krótkich wizyt w Paryżu ujrzeliśmy tylko namiastkę tego, co miasto ma do zaoferowania zwiedzającym. W dzisiejszym wpisie wskazałam ikoniczne miejsca w stolicy Francji, które popularność zawdzięczają też w pewnym stopniu artystom, dla których były inspiracją. My na pewno wrócimy do Paryża, a na blogu – do zaprezentowania Wam innych miejsc, które już poznaliśmy. Nawiązując zatem do tytułu starego filmu Bernardo Bertolucciego oświadczamy, że nie jest to nasze „ostatnie tango w Paryżu”. Buntowniczy poeta Artur Rimbaud napisał kiedyś wiersz „Paryż się budzi” zaczynający się wezwaniem: „Hej, tchórze, na bulwary Paryża!” i z tym prowokacyjnym wezwaniem na ustach udamy się w kolejną podróż do stolicy Francji.

Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych - dmuchnij nam w żagle i udostępnij go dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *