Na kartach jego najbardziej znanej powieści padają słynne słowa: „Rękopisy nie płoną”. Stwierdzenie odnoszące się do bohatera literackiego, można też traktować jak testament samego pisarza. Mimo usilnych prób podejmowanych przez władze, by wymazać z podręczników i historii niewygodnego autora – książki przetrwały. Pamięć o nim przybrała charakter kultu, którym otacza się wszystko, co z nim związane. Na mapie są dwa miejsca, w których szczególnie silnie odczuwa się jego ciągłą obecność. Muzeum Bułhakowa w Kijowie jest jednym z nich.
Drugim – Moskwa, w której rozgrywa się akcja Mistrza i Małgorzaty i gdzie pisarz spędził dojrzałą część swego życia. Jednak wszystko zaczęło się w Kijowie – w nim się urodził, dorastał i podejmował pierwsze literackie próby. Dom, w którym spędził swoje dzieciństwo i młodość po wielu latach starań przekształcono w świątynię literatury. Muzeum Bułhakowa w Kijowie jest jak wehikuł w czasie. Po przekroczeniu lekko skrzypiącego progu tego przybytku wkracza się jednocześnie w świat, którego nie ma i w rzeczywistość, która nadal istnieje – utrwalona na kartach powieści.
Muzeum Bułhakowa na podróżniczej trasie
Kijów stanowił jeden z finalnych przystanków na trasie autostopowej wyprawy, której celem były Bałkany i okolice. Droga powrotna prowadziła przez Ukrainę, więc nie mogliśmy ominąć stolicy tego sąsiadującego z Polską kraju. Metropolia nas tak bardzo zachwyciła, że z planowanych dwóch dni, pobyt przedłużył się o ponad tydzień.
W trakcie trzech miesięcy podróży trafialiśmy w różnych zakątkach południowej Europy na książkowe akcenty – jakżeby więc na finiszu odpuścić sobie okazję spotkania z Bułhakowem? Ponadczasowa opowieść o wybrykach Behemota i świty Wolanda plasuje się w czołówce książek, do których chętnie i często wracamy. A tym, którzy nie znają jeszcze genialnej powieści – przy okazji gorąco polecamy nie tylko książkę, ale też świetny miniserial z 2005 roku wyreżyserowany przez Vladimira Bortko.
W związku z fascynacją literackim światem – poznanie miejsca, w którym dorastał przyszły pisarz uważaliśmy za absolutnie najważniejszy punkt programu. Poza tym była to okazja, by poszerzyć subiektywną listę ulubionych muzeów.
Dom Bułhakowa stoi przy stromej i wijącej się ulicy – Andriejewskim Spusku 13. Każdy mający styczność z twórczością pisarza już z daleka zorientuje się, że to miejsce upamiętniające autora Morfiny. Tuż przy muzeum znajduje się bowiem wykonany z brązu pomnik-ławeczka. Można na niej przysiąść się do Bułhakowa, który z założonymi rękoma sprawia wrażenie, jakby czekał na towarzystwo i konwersację – o literaturze, rzecz jasna.
Zanim wejdziemy do muzeum, cofnijmy się w czasie i poznajmy młodzieńczy świat Bułhakowa, którego centrum stanowił właśnie dom przy pełnej zakrętów kijowskiej ulicy.
Bułhakowowie przeprowadzają się
W 1906 roku rodzina profesora Kijowskiej Akademii Duchownej – Afanasija Iwanowicza Bułhakowa zaliczyła piątą kijowską przeprowadzkę. Tym razem do wzniesionego zgodnie z projektem Nikolaja Gordenina, liczącego niemal 20 lat okazałego budynku przy Andriejewskim Spusku. Zbudowany w latach 1888-1889 piętrowy dom był przestronny i zamieszkiwany przez wiele familii. Państwo Bułhakowowie z gromadką dzieci zajęli drugie piętro i dysponowali siedmioma pomieszczaniami.
Przyszły pisarz, najstarszy z rodzeństwa, był wówczas 16-letnim chłopakiem. W domu przy pokrytej kocimi łbami ulicy dojrzewał, przeżywał młodzieńcze miłości i pomału odkrywał literackie powołanie. Tam również codziennie skrupulatnie przygotowywał się do zajęć szkolnych. Michaił uczęszczał wówczas do I Gimnazjum w Kijowie i poza obowiązkowymi przedmiotami, wykazywał zainteresował się teatrem i operą. Przede wszystkim jednak fascynowała go literatura – zaczytywał się w klasyce rosyjskiej i europejskiej. Wolne chwile wypełniała mu lektura książek ulubionych pisarzy, m.in. Gogola, Dostojewskiego i Dickensa.
Kiedy skończył naukę w gimnazjum, na biurku w domu przy Andriejewskim Spusku, pojawiły się podręczniki do medycyny. Michaił bowiem postanowił zostać lekarzem i podjął studia na Imperatorskim Uniwersytecie Kijowskim św. Włodzimierza. Literatura wprawdzie była pociągająca, ale pragmatyczne podejście życiowe kazało mu zdobyć solidny zawód. Przynajmniej na razie…
Dom świadkiem prywatnej historii
Dom osadzony w kijowskich realiach zainspiruje potem Bułhakowa do stworzenia powieści Biała gwardia – książki, w której przedstawi losy rodziny Turbinów rozgrywające się właśnie w tej przestrzeni. Jak jednak wspomnieliśmy – w młodzieńczych latach Michaił nie był pewien, czy pisarstwo to jego przeznaczenie. W kijowskich latach pierwszeństwo miał wyuczony zawód lekarza i stabilizacja. W 1913 roku Bułhakow ożenił się z pochodzącą z poważanej rodziny bankierów Tatianą Łappą. Zarówno związek, zainicjowany intensywną korespondencją, jak i późniejsze małżeństwo nie było życzliwie odbierane przez obie rodziny. Młodzi jednak postawili na swoim i wzięli ślub, choć – dodajmy – nie ostatni w życiu Bułhakowa. Pisarz bowiem był trzykrotnie żonaty, jednak kolejne związki będą zawierane nie na kijowskim, ale moskiewskim etapie biografii.
Dom przy Andriejewkim Spusku, poza zmianą stanu cywilnego, był także świadkiem wojskowej mobilizacji Bułhakowa. Przez rok prowadził prowincjonalny szpital w Nikolskoje, a następnie przeniesiono go do małej miejscowości Wiaźma. W 1918 roku wrócił do Kijowa, by przez pewien czas w znajomym domu prowadzić prywatną praktykę lekarską. Burzliwe czasy rewolucyjne nie pozwoliły jednak Bułhakowowi zaznać spokoju w Kijowie. Ostatecznie budynek dzisiejszego muzeum twórca opuścił po zakończeniu I wojny światowej, kiedy to zdecydował się porzucić rodzinny dom, miasto, ale też praktykę lekarską. Powołanie literackie było silniejsze. Początkowo Bułhakow pragnął się sprawdzić jako dziennikarz i przeniósł się do oferującej intensywne wrażenia Moskwy. Tym samym – zakończyła się historia domu Bułhakowa, który musiał poczekać na swoje drugie życie.
Marzenie o muzeum Bułhakowa
Autor Diaboliady przez lata był pisarzem kontrowersyjnym, niewygodnym, a tym samym wykreślonym z historii literatury rosyjskiej. Z tego powodu marzenie fanów, by kijowski dom przekształcić w muzeum Bułhakowa wydawało się mrzonką bez szans na ziszczenie. Czasy stalinowskie spuściły zasłonę milczenia na dorobek i postać niepokornego, pełnego sprzeczności twórcy. Dopiero w latach 60-tych małymi kroczkami zaczęto przywracać Bułhakowa do kanonu i przygotowywać grunt do powstania miejsca poświęconego pamięci pisarza. Nie było to jednak proste.
Wierni fani Bułhakowa przez dwa dziesięciolecia zbierali zdjęcia, rękopisy, rzeczy osobiste, meble i rozmaite pamiątki, które miały stać się rekwizytami muzealnymi. Gromadzono materiały na temat życia nastoletniego Michaiła. Skrupulatnie wyszukiwano informacje o osobach związanych z kijowskim etapem życia artysty. Dzięki wsparciu wielu entuzjastów twórczości pisarza, przystąpiono do powolnego remontu starego domu przy Andriejewskim Spusku. Renowacja popadającego w ruinę budynku obejmowała prace na wielką skalę.
A władze niczego nie ułatwiały. Choć Bułhakow już nie znajdował się na indeksie, to jednak zachowywano wobec niego ostrożny dystans. Bo przecież z „niebezpiecznymi” ludźmi pióra lepiej nie wchodzić w zbyt bliskie układy. Wszakże – jak się przekonano – „rękopisy nie płoną”…
To nie może być zwyczajne muzeum!
I w końcu, po ponad 20 latach starań, udało się wskrzesić legendarny dom i doprowadzić do otwarcia muzeum Bułhakowa. Oficjalnie zainaugurowano jego działalność w dniu urodzin artysty – 15 maja 1991 roku. Ogromne zasługi w powstaniu muzeum przypisać trzeba Anatolijowi Konczakowskiemu – jednemu z założycieli i pierwszemu dyrektorowi instytucji.
Początki muzeum Bułhakowa były dość skromne. Znajdowało się tam około 150 eksponatów, z czego tylko 47 przedmiotów, których właścicielem był autor Mistrza i Małgorzaty. Na szczęście z czasem ich przybywało – za sprawą krewnych i przyjaciół literata, a przede wszystkim pasjonatów, dla których muzeum Bułhakowa stawało się ich drugim domem. To pracownicy instytucji w znacznej mierze zadbali o odtworzenie przestrzeni bliskiej autorowi i satysfakcjonującej najwierniejszych czytelników pisarza. Uratowano wiele autentycznych elementów domu, w tym m.in. kafle pieca, zabytkowe podłogi w niektórych pomieszczeniach, drzwi wejściowe, okna czy klamki do niektórych komnat. Dopracowano najdrobniejsze detale, nie ustając w tropieniu śladów Bułhakowa. Nie odrywano wzroku od kart Białej gwardii, by jak najwierniej zrekonstruować pomieszczenia tam przedstawione.
Zacieranie granic między literacką fikcja i biograficzną prawdą
I w ten sposób dzisiejsza kolekcja liczy już tysiące cennych eksponatów. Zgromadzona jest w pomieszczeniach, które zachowują dawny klimat. Dzięki temu przemierzając kolejne pokoje niemal czuje się nieuchwytną obecność przeszłości i literackiej fikcji.
Muzeum Bułhakowa pozwala nie tylko poznać prywatną przestrzeń pisarza i jego najbliższych. Czytelnicy Białej gwardii odnajdą w nim również wspaniale zrekonstruowany literacki świat. Twórcy muzeum obie te rzeczywistości ze sobą skrzyżowali. W poszczególnych komnatach zgromadzone są bowiem autentyczne przedmioty związane z życiem pisarza oraz wykonane z białego gipsu eksponaty literackie kojarzone z familią Turbinów. I w ten sposób obcuje się z dwoma światami: historyczną przeszłością rodziny Bułhakowa oraz fikcyjnym uniwersum bohaterów powieściowych.
Zarówno o jednych, jak i drugich przewodnicy muzealni mogliby opowiadać godzinami. Już wcześniej uprzedzano nas, że pracujący tam ludzie są ogromnymi fanami pisarza. Nie było w tym cienia przesady. Mimo że zjawiliśmy się pod koniec dnia, kobieta oprowadzająca nas po muzeum opowiadała o wszystkim z takim zaangażowaniem jakby czyniła to pierwszy raz w życiu. Muskając delikatnie autentyczne przedmioty należące w przeszłości do Bułhakowa, relacjonowała ich przeszłość i wtajemniczała nas w ich historię jakby była to ściśle strzeżona tajemnica. Czasem pojawiały się w jej opowieści cytaty z powieści Bułhakowa odnoszące się do przedstawianego rekwizytu i jego symboliki. I nie było to wyuczone, odklepane wyrecytowanie akapitów książkowych. Odnosiło się wrażenie jakby dla kustoszki każde słowo pisarza było świętością, a przedmiot – relikwią. Wykład akademicki skrzyżowany z mszą świętą w podniosłej atmosferze, której nic nie było w stanie zaburzyć. Przekraczając próg muzeum Bułhakowa – świat zewnętrzny przestaje istnieć…
Co ukrywają pokoje w muzeum Bułhakowa?
Wycieczka w muzeum prowadzi m.in. przez elegancki salon, w którym stoi białe pianino z partyturą Fausta. Odwiedza się też gabinet lekarski, w którym poza medycznymi rekwizytami umieszczono zdjęcia profesorów i kolegów ze studiów Bułhakowa. Jest też pokój siostry literata, który jednocześnie wsławił się jako pomieszczenie bohaterki Białej gwardii – Heleny. Wszędzie mnóstwo zdjęć portretowych, dokumentów i oczywiście książek.
Mistyczne przeżycia podczas odwiedzania kolejnych pomieszczeń wypełniają też niespodzianki. Jedną z nich jest przejście przez szafę, we wnętrzu której znajdują się drzwi prowadzące do kolejnej izby. Wrażenie wywiera wizyta w pokoju Bułhakowa, w którym na biurku stoi wiecznie zapalona zielona lampa, a z okna rozpościera się widok na ścianę z cegieł.
Jednym z najbardziej zapadających momentów podczas zwiedzania jest pobyt w tajemniczym pokoju, w którym zmarł ojciec pisarza i powieściowy Aleksiej Turbin. To tam stworzono dla zwiedzających iluzję gwiazd, które przed śmiercią ujrzał literacki bohater. Punktem kulminacyjnym jest moment, w którym ogląda się próbę spalenia leżącego na stole rękopisu.
Rękopisy nie spłoną…
Odwiedzając dom pisarza czasem ma się uczucie jakby się przenosiło do wyśnionego świata, innym razem – w konkretny historyczny czas. Wówczas odnosi się wrażenie, że lada moment otworzą się drzwi kolejnego pokoju, w którym przyłapiemy na zabawie z rodzeństwem młodego Michaiła. A może ujrzymy go z książką w ręce lub siedzącego przy biurku i czekającego na pojawienie się genialnego konceptu, z którego potem narodzi się Mistrz i Małgorzata?
Muzeum Bułhakowa stara się przyciągać gości różnymi projektami popularyzującymi dokonania pisarza, m.in. warsztatami dziennikarskimi, festiwalem dziecięcym, wystawą „Rękopisy nie płoną” czy też urodzinowym piciem herbaty na werandzie. W dniu urodzin twórcy przy pomniku stojącym przy muzeum odbywa się czytanie jego książek w różnych językach. Ale o popularność tak naprawdę nie musi szczególnie zabiegać. Twórczość Bułhakowa broni się przed upływem czasu, a gwiazda pisarza nigdy nie zgaśnie. Tak jakby słowa w Białej gwardii dotyczyły właśnie jego losu:
Wszystko przeminie. Cierpienia, męki, krew, głód i mór. Sczeźnie miecz, ale gwiazdy pozostaną także i wtedy, kiedy nawet cień naszych ciał […] pozostanie już na ziemi. Nie ma człowieka, który by tego nie wiedział.
Bardzo fajne miejsce z niesamowitym klimatem. Musimy je kiedyś odwiedzić 🙂
Dziękujemy za lekturę naszych wspominek z wizyty w muzeum Bułhakowa. Istotnie, to wyjątkowe miejsce – gratka nie tylko dla fanów twórczości pisarza. Jeśli się trafi na przewodnika, który jest zapalonym entuzjastą książek Bułhakowa, można potraktować wizytę w tym miejscu jak swoistą wędrówkę w czasie. Gorąco polecamy wizytę zarówno w tym muzeum, jak i w samym Kijowie. Na nas miasto zrobiło ogromne wrażenie. Pozdrawiamy serdecznie.