Wiszegrad albo historia pisana na moście

Nie mieliśmy w planie tego miejsca. Nawet palec na mapie nigdy tam nie zabłądził. Na lekcjach geografii też o nim nie wspominano. Znajomy był jedynie tytuł książki, której akcja koncentrowała się wokół mostu w tym mieście – ot, i cała nasza wiedza. Uboga i ograniczona. Gdy jednak sympatyczna serbska para zabrała nas na stopa i niemal po całym wspólnie spędzonym dniu, poleciła to miejsce – bez wahania ulegliśmy rekomendacji. W ten sposób poznaliśmy Wiszegrad.

Mroczne echa bałkańskiej historii

Bośnia i Hercegowina nie stanowi popularnego kierunku turystycznego i niestety przede wszystkim kojarzy się z krwawymi masakrami podczas wojny z końca ubiegłego wieku. Nawet jeśli pojawia się na trasie podróży, to poznawana jest z perspektywy miejsc noszących wojenne rany, takich jak Sarajewo, Mostar czy Srebrenica. Podczas autostopowej podróży przekonaliśmy się, że pamięć o tragicznej historii jest ciągle żywa, ale nie może ona przysłonić wielu walorów tego bałkańskiego kraju.

most na Drinie w Wiszegradzie

Kraj w kształcie serca

Nas urzekło naturalne piękno – w wielu miejscach dziewiczej przyrody, klimatyczne miasteczka z zabytkami dowodzącymi bogatej przeszłości oraz serdeczni mieszkańcy kraju. Kraju, który już wiemy, z jakiego powodu reklamuje się jako „the heart shaped land”. Slogan nie ogranicza się do wyznaczonych linią graniczną konturów państwa. Bośnia i Hercegowina to miejsce, w którym poznaliśmy, co naprawdę znaczy określenie „człowiek z sercem na dłoni”.

Z drewnianego do kamiennego miasta 

W stronę Bośni i Hercegowiny kierowaliśmy się nieśpiesznie. Po kilkunastu dniach spędzonych w Serbii wyznaczyliśmy na finisz wizytę w Drvengradzie – miasteczku stworzonym pierwotnie na potrzeby planu filmowego przez Emira Kusturicę. Łapiąc stopa mieliśmy szczęście do fantastycznych ludzi. Nie tylko podrzucili nas do drewnianej osady i wspólnie ją zwiedzili, ale też potem nadłożyli drogi, byśmy szczęśliwie dotarli do Bośni i Hercegowiny. I w trakcie podróży w stronę granicy zasugerowali zwiedzanie opisanego przez Ivo Andricia – Wiszegradu.

wejście do andrićgradu w wyszegradzie

Kiedy tam trafiliśmy, pomału zapadał wieczór. Pierwsze kroki wspólnie z nowymi znajomymi skierowaliśmy w stronę sławnego XVI-wiecznego mostu na Drinie. Potem odwiedziliśmy kamienne „miasto w mieście”. To powstały z inicjatywy Kusturicy, z pomocą funduszy Republiki Serbskiej, Andrićgrad. Zajrzeliśmy do repliki cerkwi Vysoki Decani, obejrzeliśmy pomniki, a następnie w kafejce, racząc się kawą i ciastem czekoladowym, zabukowaliśmy nocleg.

Przyjazny Wiszegrad

Ivanka i Ivan nie pozwolili nam samotnie błądzić po mieście. Po raz kolejny, wykazując się ogromną życzliwością, zawieźli nas pod same drzwi pensjonatu i wdali się w pogawędkę ze wspaniałymi gospodarzami. Właściciele hostelu – starsze małżeństwo – powitali nas zgodnie z bałkańską tradycją szklaneczką wody i słoikiem z miodem. I od razu wyczuwało się, że przystanek wiszegradzki będzie udany. Fantastyczna atmosfera sprawiła, że przedłużyliśmy pobyt, aby spokojnie zwiedzić miasto i nacieszyć się towarzystwem w hostelu.

mural Ivo Andrić w Wiszegradzie

Z rąk do rąk, czyli do kogo należał Wiszegrad?

Historia Wiszegradu sięga czasów średniowiecznych, kiedy to obszar stanowił terytorium Wielkiego Księstwa Serbii, którym rządził XII-wieczny władca Stefan Nemanjić. W XIV wieku region znalazł się przez pewien czas pod panowiem Królestwa Bośni i stanowił wówczas własność rodziny Pavlović. Pierwsze wzmianki na temat osady Wiszegrad dotyczą roku 1407. Od tego momentu miejscowość zaczęła coraz częściej pojawiać się w historycznych zapiskach. Los regionu odwrócił się w 1448 roku, gdy ponownie znalazł się w rękach Serbii. Po sześciu latach miasto zostało jednak podbite przez Imperium Osmańskie i do 1878 roku pozostawało pod jego wpływami.

Most, który łączy

W tym okresie został wzniesiony obiekt, który przyczynił się do popularności Wiszegradu. Mowa oczywiście o imponującym moście Mehmeda Paša Sokolovića, który został zbudowany w latach 1571-1577 zgodnie z projektem cenionego osmańskiego architekta i inżyniera – Mimara Sinana. Nazwa mostu jest hołdem złożonym jednemu z najbardziej wpływowych i znanych wezyrów historii osmańskiej Turcji, który z pochodzenia był Serbem.

most na drinie i rzeźba przy Andrićgradzie

Składający się z 11 murowanych łuków, liczący niemal 180 metrów długości, elegancki most wpisany został w 2007 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Stanowi wizytówkę miasta i cel wycieczek turystycznych. Poza niezaprzeczalnymi walorami architektonicznymi i urzekającym widokiem rozpościerającym się z niego, sławę zawdzięcza w dużej mierze wspomnianej powieści Ivo Andricia.

Jej akcja, rozgrywająca się na przestrzeni wielu stuleci, koncentruje się właśnie w miejscach w okolicy ćuprija – jak w miejscowym dialekcie nazywany jest most. Dziejowa zawierucha powodująca gwałtowne zmiany w polityce i przekładająca się na życie codzienne mieszkańców Wiszegradu stanowi w powieści kontrast dla niezmiennie łączącego dwa brzegi na rzece Drinie mostu. Miasto pod wpływem wojen i konfliktów o podłożu etnicznym czy religijnym przechodzi gwałtowne zmiany. Jego mieszkańcy poddawani są presji narzucanej z zewnątrz władzy. Szukają swej tożsamości. Błądzą. Drogowskazem staje się symboliczny most, który niezależnie od kreślonych na mapie granic – łączy Bośnię z Serbią, świat zachodni z orientalnym. Trwa i przypomina, że lepiej łączyć niż dzielić.

Wojna, która dzieli

A to przesłanie jest szczególnie ważne w miejscu, których mieszkańców historia próbowała wielokrotnie poróżnić. I tu wspomnieć należy o ciągle niezabliźnionej ranie, którą pozostawiły po sobie lata 1992-1995. 

Brutalne wydarzenia wojny domowej niestety nie ominęły też Wiszegradu. Jego lokalizacja w pobliżu granicy i na drodze między Belgradem a Sarajewem sprawiła, że był to strategicznie ważny punkt. Krwawe sceny czystek etnicznych niechlubnie zapisały się na kartach historii miasta zamieszkiwanego zarówno przez Serbów, jak i Bośniaków. Terror serbskiej policji i służb mundurowych działających na rozkaz Radovana Karadžića dotknął w 1992 roku przede wszystkim bośniackich cywilów zamieszkujących Wiszegrad. To oni stali się celem czystek. Poddawano ich okrutnym torturom. Kobiety i kilkunastoletnie dziewczynki gwałcono. Ciała bestialsko mordowanych Bośniaków wrzucano potem z mostu do rzeki Driny.

rzeźba w okolicach mostu na Drinie w Wiszegradzie

zachód słońca w visegradzie

Na podstawie zeznań świadków i dokumentów opracowanych przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii szacuje się, że w Wiszegradzie i okolicy zamordowano wówczas około 3000 Bośniaków, z czego 600 to kobiety, a 119 – dzieci. Mimo upływu lat rana się nie zabliźniła. Temat skomplikowanych relacji między sąsiadami – Serbami i Bośniakami – niechętnie bywa podejmowany.

O kim mówić nie wypada?

Ale nie tylko aluzje do wojny domowej stanowią tabuizowany temat. Przemierzając Bośnię i Hercegowinę przekonaliśmy się, że są też znani i cenieni na świecie twórcy wywodzący się z tego regionu, wobec których mieszkańcy kraju zachowują – nazwijmy to delikatnie – dystans.

Jednym z nich jest wspominany już przez nas Kusturica – serbski reżyser, którego z Wiszegradem silnie wiąże postać Ivo Andricia. Zresztą twórczość laureata Nagrody Nobla, która przyczyniła się do popularyzacji mostu na Drinie, jak i on sam – także nie wzbudzają zachwytu wśród większości mieszkańców byłej Jugosławii. I to niezależnie – czy chodzi o Bośniaków, Serbów czy Chorwatów. Niechęci do niego nie zmienił fakt, iż pozostał jedynym pisarzem z tej części Europy, którego wyróżniono najważniejszą literacką nagrodą, ani też to, iż całą kwotę otrzymaną za Nobla przeznaczył na zakup książek dla bibliotek w Bośni i Hercegowinie. Zarzucając mu serbski nacjonalizm, oskarżano go m.in. o kopiowanie cudzych pomysłów. Przez pewien czas jego prace znajdowały się w Chorwacji na indeksie, a w Bośni postulowano, by odebrać mu Nagrodę Nobla.

Wiszegrad – sprawdzianem dla sztuki

Wiszegrad także wpisał się w akcje protestacyjne wobec twórcy. W 1992 roku bośniacki nacjonalista przy pomocy młota zniszczył jego pomnik. Jednak 20 lat później – jakby na przekór wszystkim krytykom Andricia – równie kontrowersyjny w tej części Europy Kusturica w towarzystwie ówczesnego prezydenta Republiki Serbskiej Milorada Dodika odsłonili nowy posąg Andricia w Wiszegradzie. A po dwóch latach, w czerwcu 2014 roku, oficjalnie otwarto Andrićgrad – kamienne „miasto w mieście” będące hołdem dla prozaika. Mówiono wówczas, że Wiszegrad i wzniesiona w jego obrębie „osada Andricia” ma stanowić plener filmowy dla adaptacji Mostu na Drinie. Twórcą filmu ma być, rzecz jasna, sam Kusturica. Jednak poza kilkoma wzmiankami przy okazji oficjalnego otwarcia Andrićgradu – nic na temat produkcji filmowej obecnie nie słychać.

kościół świętego łazarza w andrićgradzie

Mieszkańców Wiszegradu i tak produkcja filmowa Kusturicy oparta o fabułę powieści Andricia niewiele obchodzi. A my, poznawszy ambiwalentny stosunek do obu artystów, nie drążyliśmy tematu. Prawdziwa sztuka, jak wiadomo, obroni się sama i pomoże jej w tym czas. Może połączy kiedyś zwaśnione strony, jak wiszegradzki most, bo jak napisał w swej powieści Ivo Andrić:

Żywot to dziw niepojęty, bo wciąż niszczeje i szczerbi się, a jednak trwa niezłomnie jak most na Drinie.

Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych - dmuchnij nam w żagle i udostępnij go dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *