Cewka Tesli i Kałasznikow Bregovica, czyli co wywieziemy z Belgradu?

Drugi dzień w Belgradzie pod hasłem: „kto nie uważał na fizyce, ten podczas wakacji musi się uczyć”😉.

Szybkie korepetycje z fizyki dla humanistów

Spośród najbardziej rozpoznawalnych Serbów na pewno większość wymieni inżyniera i wynalazcę Nikola Teslę. Nawet jeżeli z naukami ścisłymi nie żyje się zbyt blisko, to jego nazwisko kojarzy się z licznymi odkryciami, patentami i samochodem o napędzie elektrycznym.

nikola tesla matura

My łączymy jego postać także z bohaterem filmu na podstawie powieści Christophera Priesta pt. „Prestiż”, gdzie w rolę genialnego naukowca wcielił się David Bowie. No i jeszcze z jednym z epizodów w „Kawie i papierosach” Jima Jarmuscha (do którego to filmu mamy ogromny sentyment). Pobyt w Belgradzie nie może być w związku z tym pozbawiony wizyty w muzeum poświęconym temu wynalazcy.

Drugi dzień w stolicy zaczynamy jednak od wycieczki do tradycyjnej serbskiej piekarni, by nabrać sił do włóczenia się po mieście. Stamtąd udajemy się do muzeum, które mieści się w centrum miasta, przy ulicy Krunskiej. Za każdym razem, gdy przystajemy, by spojrzeć na mapę miasta – pojawiają się Serbowie chętni do pomocy. Te sytuacje powtarzają się wielokrotnie. Trzeba przy tym zaznaczyć, że mieszkańcy Belgradu nie mają absolutnie żadnego problemu z porozumiewaniem się po angielsku.

muzeum nikola tesla belgrad

Muzeum Tesli

Kiedy docieramy do budynku, w którym znajduje się muzeum, okazuje się, że wejść mogą tylko grupy z przewodnikiem o określonych porach. Następne wolne terminy są za jakieś dwie – trzy godziny, co nieco nas zdezorientowało. Na szczęście nie poddajemy się. Dzięki temu po kilku minutach oczekiwania możemy przyłączyć się do kolejnej grupy, tyle że obsługiwanej wyłącznie w języku serbskim. To nieco utrudnia nam przyglądanie się ze zrozumieniem działaniu eksponatów w muzeum, gdyż zawiłe opowieści o kwestiach technicznych w języku serbskim po prostu nas przerastają 😉

pióro nikola tesla w muzeum w belgradzie

Co do samego muzeum – wszystkie eksponaty zgromadzone są w salach znajdujących się na parterze. Znaleźć tam można rysunki konstruktora, działające urządzenia zaprojektowane przez Teslę, w tym oczywiście jego słynną cewkę, ale też prywatne przedmioty codziennego użytku (jak np. rękawiczki, buty, kapelusz, walizki podróżne) i urnę z prochami wynalazcy. Muzeum jest bardzo małe, więc podczas prezentacji eksponatów panuje dość duży ścisk, mimo że ogranicza się liczbę osób wchodzących jednocześnie do budynku. W trakcie zwiedzania wyświetlany jest też krótki film o życiu i dokonaniach Tesli. Na pewno jednak największe wrażenie wywierają uruchamiane przez przewodnika niektóre z wynalazków. Trudno uwierzyć, że nadal prototypy niektórych urządzeń wykonanych wiele lat temu są w pełni sprawne!

Polowanie na murale zwieńczone piwkiem z „prawdziwymi Serbami”

Po wrażeniach wyniesionych z muzeum technicznego postanawiamy dostarczyć sobie emocji wizualnych i decydujemy udać się do Savamala – w okolice dworca głównego, gdzie zlokalizowane są klimatyczne knajpki, a ściany budynków systematycznie zmieniają swój wygląd za sprawą graficiarzy.

graffiti w belgradzie savamala

graffiti serbia belgrad

savamala graffiti w serbii

W trakcie wyszukiwania ciekawych miejsc z muralami, znaleźliśmy się w okolicach małego sklepiku, pod którym ustawione są stare krzesełka, a na nich zasiada dwóch lokalnych rezydentów z piwkami w dłoniach. Gdy dostrzegają, że fotografujemy okolice, rzucają pytanie, czy nie chcielibyśmy fotki z „prawdziwymi Serbami”? Otwarci na nowe znajomości, oczywiście wyrażamy entuzjazm i chwilę po pamiątkowej fotce niemalże nie zauważamy, kiedy w naszych dłoniach pojawiają się butelki z serbskim piwkiem.

Nasi gospodarze: Bora (drugi nauczyciel, z którym skrzyżowały się nasze drogi – tym razem wychowania fizycznego) i Milan okazują się niezwykle rozmownymi i życzliwymi osobami. W trakcie trwającej ponad trzy godziny pogawędki pod sklepem dzielą się opowieściami nie tylko o Serbii. Jako wielbiciele rowerowych eskapad, opowiadają o swoich przygodach podróżniczych. Wtajemniczają nas w serbską mentalność, wskazują rejony bałkańskie warte poznania, snują opowieści o skomplikowanej historii i bogatej kulturze kraju.

serbia belgrad

Muzyczne akcenty podczas popijawy pod sklepikiem

A w tle wybrzmiewają nawet utwory muzyczne puszczane z telefonu, kiedy pojawia się temat muzyki. Rozmawiając o Goranie Bregović, mówimy o popularności w Polsce jego płyty sprzed lat nagranej razem z Kayah. Pokazujemy także fragmenty koncertu Gorana w Poznaniu z 1997 roku, kiedy żywiołowo wybrzmiał „Kalashnikov”.

Kolejne butelki pojawiają się równie niepostrzeżenie jak pierwsza. Kiedy próbujemy sami kupić trunek i się odwdzięczyć za poczęstunek, konsekwentnie i stanowczo odmawiają, podkreślając, że jesteśmy ich gośćmi. Otrzymujemy też na pożegnanie serbskie jabłka – jak podkreślają – „nepryskane”. Tacy są po prostu Serbowie! 🙂

Rozstajemy się, kiedy już pomału zapada zmrok, a nagła ulewa kieruje nas w miejsce dobrze już znane. W drodze do hostelu odwiedzamy ponownie knajpkę ze znajomymi już kelnerami. Ci witają nas jak starych dobrych znajomych. Racząc się serbskim menu, dość swobodnie planujemy kolejny dzień.

Wpis jest relacją z autostopowego wyjazdu na Bałkany i do kilku sąsiadujących z nimi krajów. 

Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych - dmuchnij nam w żagle i udostępnij go dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *